Górnicy liczą na podwyżki

Związki zawodowe mogą się domagać nawet kilkunastoprocentowego wzrostu płac w 2012 r.

Publikacja: 31.10.2011 03:06

Górnicy liczą na podwyżki

Foto: Fotorzepa, Dariusz Gorajski Dariusz Gorajski

Związki zawodowe chcą już w listopadzie siadać do rozmów o podwyżkach z zarządami spółek węglowych. Choć konkretne kwoty jeszcze nie padają, to nieoficjalnie górniczy związkowcy mówią, że będą chcieli zawalczyć o płace wyższe nawet o kilkanaście procent.

Jednym z argumentów będą niewątpliwie zapowiadające się najlepiej od kilku lat wyniki finansowe kopalń węgla kamiennego. Ich łączny wynik finansowy netto za ten rok może przekroczyć 2,5 mld zł i być rekordowy od kilku lat – wynika z szacunków „Rz".

– Zarządy spółek węglowych powoli szykują plany ekonomiczno-techniczne na 2012 rok, dlatego to dobry czas, by rozpocząć rozmowy o kształcie płac na przyszły rok, a nie przenosić je np. na połowę roku – mówi „Rz" Jarosław Grzesik, szef górniczej „Solidarności". Dodaje, że przed laty politykę wynagrodzeń ustalano właśnie pod koniec roku. – Nie chcemy jednak, by były to takie sztywne rozmowy, że my mówimy 10 proc., kopalnie mówią zero. Oczywiście, że oczekiwania górników to zawsze maksymalizacja zysku w ich kieszeni i wiadomo, że kilku procent podwyżki nie odczują, w przeciwieństwie do kilkunastu procent.

– Wiemy, że spółki węglowe są dziś w dobrej kondycji finansowej i to na pewno będzie jeden z argumentów – dodaje szef górniczej „Solidarności". Zaznacza, że związkowcy w Kompanii Węglowej, największej spółce górniczej w Unii Europejskiej, chcą usiąść do rozmów z zarządem jeszcze przed Barbórką, pod koniec listopada (Grzesik jest jednocześnie przewodniczącym Rady Pracowników w zatrudniającej ok. 60 tys. ludzi Kompanii). Zresztą negocjacje w Kompanii są zwykle wyznacznikiem dla górników z innych spółek węglowych.

Ale choć np. ci z Jastrzębskiej Spółki Węglowej nie wystosowali jeszcze żądań wyrażanych w procentach, to o podwyżkach zaczęli mówić jako pierwsi. Wystosowali do zarządu prośbę o spotkanie.

– Jastrzębska Spółka Węglowa  jest zależna od sytuacji gospodarczej i popytu na stal potrzebną do produkcji różnego rodzaju wyrobów, od samochodów przez lodówki do kapsli. W tej chwili nie wiemy, jak rynek zachowa się w przyszłym roku, a przecież podwyżki powinny być proporcjonalne do sytuacji spółki – mówi „Rz" Jarosław Zagórowski, prezes JSW. – Chcemy natomiast zatrzymać naszych najlepszych ludzi, dlatego cały czas pracujemy nad motywacyjnym systemem wynagrodzeń. Sami związkowcy podnoszą, że spada produkcja i wydajność i trzeba coś z tym zrobić. W tej kwestii całkowicie się z nimi zgadzam.

Choć w tym roku ze względu na ceny JSW będzie mieć rewelacyjne wyniki, to jednak wydobycie węgla z ubiegłorocznych 13,3 mln ton zatrzyma się w tym roku na poziomie ok. 12,5 mln ton.

W Katowickim Holdingu Węglowym także nie sprecyzowano jeszcze roszczeń, podobnie jak w Bogdance.

Koszty płac to średnio połowa kosztów stałych polskich kopalń węgla kamiennego. Rocznie na wynagrodzenia wydają one łącznie ponad 9 mld zł.

 

Związki zawodowe chcą już w listopadzie siadać do rozmów o podwyżkach z zarządami spółek węglowych. Choć konkretne kwoty jeszcze nie padają, to nieoficjalnie górniczy związkowcy mówią, że będą chcieli zawalczyć o płace wyższe nawet o kilkanaście procent.

Jednym z argumentów będą niewątpliwie zapowiadające się najlepiej od kilku lat wyniki finansowe kopalń węgla kamiennego. Ich łączny wynik finansowy netto za ten rok może przekroczyć 2,5 mld zł i być rekordowy od kilku lat – wynika z szacunków „Rz".

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Biznes
Postulaty gospodarcze kandydatów na Prezydenta. Putin nie przyleciał do Turcji
Biznes
Brytyjski koncern Jaguar nie planuje produkcji samochodów w USA
Biznes
Tysiące dronów Macierewicza wreszcie dolecą. MON kupuje Warmate’y
Biznes
Sankcje na Rosję uzgodnione. Kolejne setki miliardów dla USA