Związki zawodowe chcą już w listopadzie siadać do rozmów o podwyżkach z zarządami spółek węglowych. Choć konkretne kwoty jeszcze nie padają, to nieoficjalnie górniczy związkowcy mówią, że będą chcieli zawalczyć o płace wyższe nawet o kilkanaście procent.
Jednym z argumentów będą niewątpliwie zapowiadające się najlepiej od kilku lat wyniki finansowe kopalń węgla kamiennego. Ich łączny wynik finansowy netto za ten rok może przekroczyć 2,5 mld zł i być rekordowy od kilku lat – wynika z szacunków „Rz".
– Zarządy spółek węglowych powoli szykują plany ekonomiczno-techniczne na 2012 rok, dlatego to dobry czas, by rozpocząć rozmowy o kształcie płac na przyszły rok, a nie przenosić je np. na połowę roku – mówi „Rz" Jarosław Grzesik, szef górniczej „Solidarności". Dodaje, że przed laty politykę wynagrodzeń ustalano właśnie pod koniec roku. – Nie chcemy jednak, by były to takie sztywne rozmowy, że my mówimy 10 proc., kopalnie mówią zero. Oczywiście, że oczekiwania górników to zawsze maksymalizacja zysku w ich kieszeni i wiadomo, że kilku procent podwyżki nie odczują, w przeciwieństwie do kilkunastu procent.
– Wiemy, że spółki węglowe są dziś w dobrej kondycji finansowej i to na pewno będzie jeden z argumentów – dodaje szef górniczej „Solidarności". Zaznacza, że związkowcy w Kompanii Węglowej, największej spółce górniczej w Unii Europejskiej, chcą usiąść do rozmów z zarządem jeszcze przed Barbórką, pod koniec listopada (Grzesik jest jednocześnie przewodniczącym Rady Pracowników w zatrudniającej ok. 60 tys. ludzi Kompanii). Zresztą negocjacje w Kompanii są zwykle wyznacznikiem dla górników z innych spółek węglowych.
Ale choć np. ci z Jastrzębskiej Spółki Węglowej nie wystosowali jeszcze żądań wyrażanych w procentach, to o podwyżkach zaczęli mówić jako pierwsi. Wystosowali do zarządu prośbę o spotkanie.