Gdański terminal kontenerowy DCT, który w ubiegłym roku dokupił dwie duże suwnice (ma ich teraz pięć) i powiększył produktywność o 60 procent, zdolny jest do przeładowania 1 mln TEU (kontenerów 20-stopowych). W tej dekadzie planuje czterokrotnie powiększyć zdolności przeładunkowe. – W drugiej połowie roku przeładunki rosły 40 procent rok do roku, stąd widzimy potrzebę przygotowania się do budowy nowych nabrzeży, przystosowanych do obsługi kontenerowców najnowszych generacji – zapewnia dyrektor zarządzający DCT Boris Wenzel. Największe kontenrowce o pojemności 13 000 TEU, które już cumują przy nabrzeżu DCT, muszą ładować kontenery tylko po jednej stronie, bo obecne suwnice są zbyt małe i nie sięgają na przeciwległą burtę.

Największy w swojej historii program inwestycyjny, warty 153 mln zł, uruchomi w tym roku Gdyński BCT. Terminal przeładował w 2011 roku o ponad 30 procent kontenerów więcej niż w 2010 roku i także szykuje się na dalszy wzrost.

Wenzel zauważa, że przewozy kontenerów z Azji dzielą się  na dwa oddzielne strumienie: do Europy Zachodniej oraz basenu bałtyckiego. Ten ostatni obsługiwany jest coraz częściej przez bezpośrednie połączenia z Azji z DCT Gdańsk, bez pośrednictwa portów Morza Północnego.

Na bezpośrednie zawinięcia z Azji liczy także BCT. W poprzednim roku port pogłębił kanał i BCT przyjął statek o rekordowej pojemności 5700 TEU. To oznacza, że importując i eksportując towar do Azji, zleceniodawcy z obszaru nie tylko Polski, ale i całej Europy środkowo-wschodniej, nie musieliby korzystać z portów niemieckich lub Beneluksu. Raport Ocean Shipping Consultants podkreśla, że gdański DCT rozładowuje największe, mieszczące do 15 tys. TEU kontenerowce, gdy Hamburg może przyjąć jednostki o pojemności ograniczonej do 10 800 TEU. Raport podaje, że dzięki tej skali i bezpośrednim zawinięciom z Azji, DCT był tańszy od Rotterdamu o 10 procent, a od Hamburga nawet o 15 procent. – Gdańsk jest bliżej klientów niż porty Morza Północnego – zapewnia Wnezel. Koszty dowozu kontenerów do Rosji są jeszcze niższe w przypadku połączeń z Rosją. Aby utrzymać tygodniowe połączenie z Petersburgiem, z Gdańska wystarczy jeden kontenerowiec, a z Hamburga niezbędne są już dwa.

Gra toczy się o miliony euro i tysiące miejsc pracy. Angela Merkel już zapowiedziała przygotowanie ułatwień dla niemieckich portów. Tamtejsze organy państwowe także działają bardzo sprawnie, zachęcając wielu środkowo-europejskich importerów do przesyłania i odprawy towaru właśnie w niemieckich portach. Polscy klienci wysoko oceniają łatwość m.in. odpraw celnych. Polska branża w tym przedstawiciele Polskiej Izby Spedycji i Logistyki od wielu lat proszą rząd o wprowadzenie w Polsce podobnych rozwiązań.