W Polsce jest niemal 500 winnic

W Polsce jest już około 500 winnic. Jednak tylko niewielka część z nich wprowadza trunki na rynek

Publikacja: 14.06.2012 04:17

Trunkom znad wisły daleko do Europejskiej czołówki

Trunkom znad wisły daleko do Europejskiej czołówki

Foto: Rzeczpospolita

– Produkcja wina jest naszą pasją. Wierzymy w to, że z czasem stanie się ona także dobrze prosperującym biznesem, dzięki czemu będziemy mogli porzucić dodatkowe zajęcia i osiąść na stałe w naszej winnicy pod Sandomierzem – wyjaśnia Barbara Płochocka, która dziesięć lat temu z mężem Marcinem postanowiła zająć się uprawą winorośli.

Płochoccy nie są wyjątkiem. Właścicieli winnic – a jest już ich w Polsce około 500 – którzy utrzymują się wyłącznie z produkcji wina, jest nadal niewielu. Większość z nich traktuje tę działalność jako dodatkowe zajęcie. Winnice powstają przy gospodarstwach agroturystycznych czy hotelach, stając się magnesem przyciągającym turystów.

Biznes dla bogatych

Wino gronowe na naszych ziemiach produkowane było już w średniowieczu. Współczesne polskie winiarstwo zaczęło się odradzać na początku XXI wieku. Jego zagłębiem są Podkarpacie, Małopolska i region zielonogórski. Szacuje się, że łącznie winnice w Polsce zajmują niemal 500 ha. Nieliczne mają powyżej kilkunastu hektarów, a dominują te liczące od kilku do kilkudziesięciu arów.

Założenie winnicy to duży wydatek. Koszt w przeliczeniu na 1 ha to 70 – 80 tys. zł. Do tej hektarowej winnicy trzeba doliczyć także co najmniej 30 tys. zł, aby stworzyć niezbędne zaplecze do przetwórstwa. Doświadczeni winiarze szacują, że produkcję wina gronowego można zaliczyć do mającej sens ekonomiczny przy co najmniej 3 – 5 ha. Nakłady zwracają się dopiero po kilku latach. Tak duże koszty produkcji, przy małej jej skali, sprawiają, że polskie wina kosztują w największych winnicach średnio ok. 40 zł za butelkę.

W 2011 roku z dwóch hektarów winnic Płochockim udało się wyprodukować około 10 tys. litrów wina. Takiej samej ilości spodziewają się także w tym roku. – Za dwa lata produkcja powinna się podwoić, ponieważ owocować zaczną krzewy na kolejnych dwóch hektarach – zapowiada Płochocka.

Wina z jej winnicy można kupić w sklepach i restauracjach w Warszawie, Krakowie, Lublinie, Łodzi czy Sandomierzu. Winnic, które, tak jak Płochoccy, mają prawo sprzedawać wino, jest w Polsce nadal niewiele. W rejestrze prowadzonym przez Agencję Rynku Rolnego (wpis do niego jest obowiązkowy, gdy winiarze chcą wprowadzać swoje trunki do obrotu) na sezon 2011/2012 wpisanych jest zaledwie 26 winiarzy. W poprzednim było ich w spisie ARR o sześciu mniej.

Prawo nadal nie sprzyja

Liczba winiarzy mających uprawnienia do handlu jest nadal bardzo mała, mimo że od niemal roku obowiązuje znowelizowana ustawa winiarska, która miała się przyczynić do znacznego rozwoju rodzimego rynku. Zgodnie z nią działalności gospodarczej nie muszą rejestrować ci właściciele winnic, którzy wytwarzają nie więcej niż 10 tys. litrów z wina z własnej uprawy.

Przedstawiciele branży zwracają uwagę, że udogodnienia z ostatniej nowelizacji to nadal za mało, aby doprowadzić do hossy na rynku gronowego wina w Polsce. Nadal blokuje je biurokracja. Wskazują m.in. na konieczność płatnej certyfikacji wina przez Inspekcję Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Bez niej nie można podać na etykiecie rocznika ani nazwy odmiany winorośli.

Blokadą są także duże obciążenia podatkowe. Nie licząc konieczności płacenia akcyzy, producenci handlujący winem muszą – bez względu na wielkość produkcji – płacić 23 proc. VAT. W Austrii w przypadku małych producentów stawka jest obniżona do 12 proc.

Chcąc sprzedawać oficjalnie swoje trunki, winiarz musi zarejestrować swoją działalność do 30 czerwca każdego roku. Osoby związane z branżą twierdzą, że w tym okresie trudno stwierdzić jednoznacznie, że uda mu się wyprodukować wino w danym sezonie. Zbiory zaczynają się bowiem we wrześniu i trwają zazwyczaj do końca października.

Co się dzieje  z trunkami z winnic niezgłoszonych do ARR? Przepisy umożliwiają wykorzystanie wina na użytek własny przez właścicieli winnic. Ci, którzy zarejestrują działalność agroturystyczną, mogą nimi także częstować swoich gości.

Szansa dla branży

Rozwojowi winnic w Polsce sprzyjają:

? mniejsze bariery prawne dla małych producentów

? rosnący popyt na wina

? pojawienie się nowych, odporniejszych odmian, które sprawdzają się w polskim klimacie, m.in. rondo, regent, hibernal i jutrzenka

? rozwój enoturystyki, powstawanie szlaków winnic

? degustacje i spotkania z winiarzami (np. VII Konwent Polskich Winiarzy na Zamku w Łańcucie 23 – 24 czerwca 2012 r.) sprzyjające promocji krajowych win

Zagrożenia dla branży

Rozwój produkcji wina w Polsce może blokować:

? duże koszty założenia winnicy, w tym utworzenia przetwórni

? mała skala produkcji przekładająca się na wysokie ceny polskich win

? duża biurokracja i skomplikowane przepisy

? kryzys gospodarczy mogący zahamować rozwój rynku wina

? klimat chłodniejszy niż w krajach będących czołowymi producentami win

Opinie:

Roman Myśliwiec,prezes Polskiego Instytutu Winorośli i Wina

Najważniejszym czynnikiem umożliwiającym rozwój polskiego winiarstwa jest pojawienie się w uprawie nowych, odporniejszych odmian, które w polskim klimacie dają dobrej jakości wina. Sprzyja nam też wzrost zainteresowania winami gronowymi i ich produkcją, co wynika ze zmian kulturowych w Polsce. Przestaliśmy być krajem, gdzie konsumuje się głównie wódkę. Stało się to szczególnie widoczne po wejściu Polski do UE. Polacy zaczęli wyjeżdżać częściej za granicę i poznawać zwyczaje krajów winiarskich. Zobaczyli, że produkcja wina może być dobrym źródłem dochodu.

Lech Jaworek, właściciel winnic Jaworek

Zakładając w 2001 r. winnicę w Miękini, chcieliśmy odtworzyć tradycje winiarskie na Dolnym Śląsku. Dziś liczy ona ponad 20 ha i jest największa w Polsce. Nie chcemy na tym poprzestać. W Wińsku przygotowujemy dwa kolejne hektary przeznaczone pod nową winnicę. Produkowanie wina – tym bardziej w tradycyjny sposób, jak ma to miejsce u nas – naturalnie wiąże się z enoturystyką. Wśród przybywających do nas gości są koneserzy, sommelierzy, miłośnicy wina podróżujący po świecie szlakami winnic, jak również ludzie chcący dowiedzieć się więcej o produkcji czy uprawie winorośli.

Kinga Koziarska, właścicielka winnicy Kinga

Moja rodzina zajmuje się winiarstwem od 1985 r. Sprzedajemy m.in. sadzonki winne oraz owoce winogron. Ten rok będzie dla nas przełomowy, ponieważ jeżeli tylko natura nie pokrzyżuje naszych planów, zgłosimy się do Agencji Rynku Rolnego i będziemy mogli wprowadzić wina na rynek. Nasza winnica liczy 1,5 ha i jest niewielka nawet na warunki polskie. Dlatego z zadowoleniem przyjęliśmy poprawkę do ustawy winiarskiej z 2011 r. Dzięki niej właściciele winnic, którzy wytwarzają nie więcej niż 10 tys. l wina, mogą pozostać rolnikami.

– Produkcja wina jest naszą pasją. Wierzymy w to, że z czasem stanie się ona także dobrze prosperującym biznesem, dzięki czemu będziemy mogli porzucić dodatkowe zajęcia i osiąść na stałe w naszej winnicy pod Sandomierzem – wyjaśnia Barbara Płochocka, która dziesięć lat temu z mężem Marcinem postanowiła zająć się uprawą winorośli.

Płochoccy nie są wyjątkiem. Właścicieli winnic – a jest już ich w Polsce około 500 – którzy utrzymują się wyłącznie z produkcji wina, jest nadal niewielu. Większość z nich traktuje tę działalność jako dodatkowe zajęcie. Winnice powstają przy gospodarstwach agroturystycznych czy hotelach, stając się magnesem przyciągającym turystów.

Pozostało 89% artykułu
Biznes
Rekordowa liczba bankructw dużych firm na świecie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Święta spędzane w Polsce coraz popularniejsze wśród zagranicznych turystów
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki