– Produkcja wina jest naszą pasją. Wierzymy w to, że z czasem stanie się ona także dobrze prosperującym biznesem, dzięki czemu będziemy mogli porzucić dodatkowe zajęcia i osiąść na stałe w naszej winnicy pod Sandomierzem – wyjaśnia Barbara Płochocka, która dziesięć lat temu z mężem Marcinem postanowiła zająć się uprawą winorośli.
Płochoccy nie są wyjątkiem. Właścicieli winnic – a jest już ich w Polsce około 500 – którzy utrzymują się wyłącznie z produkcji wina, jest nadal niewielu. Większość z nich traktuje tę działalność jako dodatkowe zajęcie. Winnice powstają przy gospodarstwach agroturystycznych czy hotelach, stając się magnesem przyciągającym turystów.
Biznes dla bogatych
Wino gronowe na naszych ziemiach produkowane było już w średniowieczu. Współczesne polskie winiarstwo zaczęło się odradzać na początku XXI wieku. Jego zagłębiem są Podkarpacie, Małopolska i region zielonogórski. Szacuje się, że łącznie winnice w Polsce zajmują niemal 500 ha. Nieliczne mają powyżej kilkunastu hektarów, a dominują te liczące od kilku do kilkudziesięciu arów.
Założenie winnicy to duży wydatek. Koszt w przeliczeniu na 1 ha to 70 – 80 tys. zł. Do tej hektarowej winnicy trzeba doliczyć także co najmniej 30 tys. zł, aby stworzyć niezbędne zaplecze do przetwórstwa. Doświadczeni winiarze szacują, że produkcję wina gronowego można zaliczyć do mającej sens ekonomiczny przy co najmniej 3 – 5 ha. Nakłady zwracają się dopiero po kilku latach. Tak duże koszty produkcji, przy małej jej skali, sprawiają, że polskie wina kosztują w największych winnicach średnio ok. 40 zł za butelkę.
W 2011 roku z dwóch hektarów winnic Płochockim udało się wyprodukować około 10 tys. litrów wina. Takiej samej ilości spodziewają się także w tym roku. – Za dwa lata produkcja powinna się podwoić, ponieważ owocować zaczną krzewy na kolejnych dwóch hektarach – zapowiada Płochocka.