iPad mini jest największym zwrotem w strategii Apple od czasu, kiedy dwa lata temu na rynek trafił pierwszy, 10-calowy iPad. Mniejszy tablet może stać się przebojem, który podtrzyma dominację Apple na rynku – twierdzą analitycy firmy brokerskiej Topeka Capital, prognozując sprzedaż 5-7 mln iPadów mini w czwartym kwartale tego roku.
Według tajwańskiej firmy DigiTimes 7-calowy tablet to format przyszłości, który już wkrótce będzie stanowić 60 proc. rynku. Sprawa jest prosta: mniejszy sprzęt oznacza niższe ceny.
– Istnieje ogromne zapotrzebowanie na tablety z przekątną 7 cali. Apple nie mógł dłużej ignorować takiej konkurencji – uważa Arkadiusz Stanoszek, prezes firmy Core, będącej dystrybutorem oprogramowania AVG w Polsce.
iPad mini ma ekran o przekątnej 7,9 cala, czyli wielkości dwóch trzecich pełnowymiarowego iPada. Zgodnie z przewidywaniami nie jest to perfekcyjny – i jednocześnie drogi - wyświetlacz klasy Retina. Mniejszy iPad jest za to cienki jak ołówek – ma 7,2 mm grubości i waży 0,3 kg, czyli o ponad 50 proc. mniej od swojego większego brata. Chodzi tu o zaprezentowanego również we wtorek iPada czwartej generacji – tablet o jeszcze lepszych parametrach niż poprzednik (dwukrotnie szybszy procesor, nowy wyświetlacz Retina). Ceny tego ostatniego nie są niespodzianką – zaczynają się od 499 dol. iPad mini ma kosztować od 329 dol. za wersję 16 GB z WiFi. Badania pokazują jednak, że za mniejszy tablet Apple amerykańscy klienci byliby skłonni zapłacić 250-270 dol. iPad mini jest więc drogi.
– Jeśli cokolwiek może zagrozić silnej pozycji Apple na rynku tabletów, to tylko niższa cena u konkurencji – powiedział „Rz" Craig Carier, analityk z firmy Frost & Sullivan. – Z tej właśnie przyczyny Kindle Fire, pierwszy tablet Amazonu, szybko zagarnąłprzyczółek rynku zaraz obok iPada, oferując konkurencyjną cenę 199 dol. na starcie, podczas gdy 10-calowe urządzenie Apple zaraz po premierze kosztowało 500-800 dol.