Branża odnawialnych źródeł energii czeka na swą ustawę

Polaków nie stać na brak ustawy o odnawialnych źródłach energii – ocenili uczestnicy dyskusji w redakcji „Rz".

Publikacja: 02.07.2013 23:40

Potrzebny jest system wsparcia dla tworzenia wszystkich nowych mocy energii – przekonywali uczestnic

Potrzebny jest system wsparcia dla tworzenia wszystkich nowych mocy energii – przekonywali uczestnicy debaty „Rz”.

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Sejm przyjął tzw. mały trójpak energetyczny – nowelizację prawa energetycznego.

5 czerwca podczas debaty „Rz" wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz złożył deklarację, że zaraz po uchwaleniu małego trójpaku powrócą prace nad dużym (nowelizacja prawa energetycznego, prawo gazowe i ustawa o odnawialnych źródłach energii, czyli OZE).

Wielkie odliczanie

– Podtrzymuję tę deklarację. Teraz mały trójpak trafi do Senatu i prezydenta. I przystępujemy do procedowania dużego trójpaku. Mały trójpak nie podjął problemu prosumenta – ten temat będzie w dużym. Z kolei uchwalone w małym trójpaku zapisy definiujące np. mikroinstalacje czy małe instalacje zostaną przeniesione do dużego – tłumaczył Pietrewicz.

– Branża odnawialnych źródeł energii czeka na swą ustawę. Dziś jest bardzo duża niepewność, inwestycje są wstrzymywane, w najtrudniejszej sytuacji są chyba biogazownie, które bez nowych przepisów za chwilę zbankrutują – przekonywał poseł SLD Cezary Olejniczak.

– Inwestorzy czekają już 2,5 roku. Polski nie stać już na niepewność. Traci na tym cała gospodarka. Posłowie w uzasadnieniu do ustawy wyliczyli, że do 2020 r. nowa ustawa o OZE przyniesie ok. 2–3 mld zł oszczędności dla odbiorców końcowych – powiedział Zbigniew Prokopowicz, prezes Polish Energy Partners i wiceprezes Polenergii. – Nie wspominając o dodatkowej wartości dodanej dla gospodarki, związanej z rozwojem morskich farm wiatrowych, wyliczonej przez EY na ponad 70 mld zł – dodał.

– Brak stabilnych uwarunkowań rynkowych, w szczególności niestabilność regulacyjna, to najgorsza rzecz dla inwestora – przyznał Bogdan Pilch, prezes PGE Energia Odnawialna.

Śniadanie z "Rz": Polaków nie stać na brak ustawy o odnawialnych źródłach energii

Miks energetyczny

– Kluczowe jest podjęcie decyzji o tym, ile energii z OZE chcemy mieć w 2020 oraz 2050 r., tak aby można było zapewnić spójność strategii inwestycyjnych dużych grup energetycznych – mówił Aleksander Gabryś, menedżer w dziale doradztwa biznesowego EY.

Inwestorzy czekają już 2,5 roku.  Traci na tym cała gospodarka – mówi Zbigniew Prokopowicz, prezes Polish Energy Partners

– Polska potrzebuje miksu energetycznego opartego na technologiach o najniższych kosztach krańcowych oraz na istniejących w kraju zasobach, czyli węglu kamiennym, brunatnym oraz wietrze. Na skutek postępu technologicznego koszty produkcji energii elektrycznej z naziemnych farm wiatrowych spadły o kilkadziesiąt procent. Po 2020 r. lądowe farmy wiatrowe prawdopodobnie w ogóle nie będą potrzebowały wsparcia – wyliczał z kolei Prokopowicz.

– Zwłaszcza że przecież nadal nie wiadomo, co z atomem, o którym mówi się, że jednak nas na niego nie stać – dodał Olejniczak.

– Przy dzisiejszych cenach energii nie opłaca się inwestować w żadne źródła wytwórcze. Potrzebny jest więc system wsparcia tworzenia wszystkich nowych mocy. Nie można przy tym myśleć wyłącznie o roku 2020, bo każda elektrownia wybudowana w najbliższych latach pozostanie w systemie do 2050 r. Poza tym są takie źródła jak morskie farmy wiatrowe, które powstaną po 2020 r., choć przygotowywane są już dziś – zauważył Maciej Stryjecki, prezes Fundacji na rzecz Energetyki Zrównoważonej.

– W departamencie strategii przy KPRM trwają prace nad miksem energetycznym do 2060 r. Może warto je przyspieszyć? Funkcja celu dla OZE nie jest dziś dobrze zdefiniowana, a model ekonomiczny daje takie wyniki, jakie się przyjmie założenia – zauważył Wojciech Cetnarski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. – Polski system energetyczny nie funkcjonuje w próżni. Przyjmowanie, że energię z wiatru będziemy bilansować gazem 1:1, to absurd. A określanie celów OZE do 2020 r. to za mało, bo potem cele unijne nie znikną, skoro nawet prezydent Obama mówi o dekarbonizacji USA – dodał.

– Nawet gdybyśmy uzgodnili politykę energetyczną Polski do 2050 r. dziś, to czy ktokolwiek zaryzykowałby stwierdzenie, że będzie zrealizowana? W warunkach tak szybkich zmian powinniśmy tworzyć możliwie prawdopodobne scenariusze, i okresowo je aktualizować i w oparciu o nie realizować określoną ścieżkę działań. Cele na dwa pokolenia do przodu to wróżenie z fusów – mówił wiceminister Pietrewicz.

– Decyzjami gospodarczymi powinien rządzić rachunek ekonomiczny. Decyzje powinny być podejmowane w perspektywie możliwej do policzenia na podstawie rachunku kosztów krańcowych. Chcemy taniej energii i ja się pod tym podpisuję, bo to decyduje o konkurencyjności gospodarki. Jeśli więc dane projekty OZE spełnią oczekiwane warunki – będą w tym miksie, ale to rynek musi weryfikować – dodał.

Kluczowe jest podjęcie decyzji o tym, ile energii z OZE chcemy mieć w 2020 oraz 2050 roku – mówi Aleksander Gabryś z EY

Prawo na już

– Branża OZE oczekuje stabilności otoczenia prawnego. Przygotowanie projektów lądowych i morskich farm wiatrowych do momentu, kiedy mogą zostać wybudowane, to kosztowna inwestycja. Nakłady na przygotowanie budowy naszych morskich farm wiatrowych wyniosą 100 mln euro. Planujemy wybudować dwie farmy o łącznej mocy 1200 MW. Pierwsza z nich mogłaby powstać do 2020 r., kolejna do 2025 r. – mówił Prokopowicz. Polenergia, a także m.in. PGE mają pozwolenia na posadowienie farm na Bałtyku oraz warunki przyłączenia ich do sieci. – Inwestorzy potrzebują przewidywalnego w określonym horyzoncie prawa – podkreślił Pilch.

– Używajmy narzędzi ekonomicznych, a nie argumentów, że zapłacimy za siedem lat – apelował wiceminister Pietrewicz.

– To jak się mają do tego projekty, które według założeń inwestorów są ekonomicznie nieopłacalne, ale mogą być ważne w kontekście bezpieczeństwa energetycznego kraju? – pytał Pilch.

– Rząd może określić oczekiwany spadek cen energii z OZE, prognozując z odpowiednim wyprzedzeniem poziom wsparcia – przekonywał Stryjecki. – Np. dla farm wiatrowych na morzu wsparcie powinno być określone na lata 2019–2021, a nie na dziś, bo wtedy faktycznie będą budowane. To pozwoli na wsparcie na niższym niż dziś poziomie, bo do tego czasu spadną koszty – dodał.

– System wsparcia dla offshore wygeneruje koszty dopiero w momencie faktycznej produkcji, wcześniej będą tylko korzyści – wpływy do budżetu – zauważył Gabryś.

Jakie priorytety

– OZE to szansa także na rozwój terenów wiejskich. Chodzi zarówno o energię na własne potrzeby z możliwością sprzedaży nadwyżek do sieci, jak i o podatki dla gmin czy dochody rolników z tytułu postawienia na ich terenie wiatraka – wyliczał poseł Olejniczak. – Bezpieczeństwa energetycznego nie da się wyliczyć, ale można prowadzić odpowiednią politykę. Jeśli stawiamy na biomasę, to nie z Malezji czy Białorusi, ale polską, nawet nieco droższą – mówił prezes Cetnarski.

– Na dziś rynek OZE jest uzupełniający, bo na razie nie zapewni bezpieczeństwa energetycznego kraju. Być może zmieni się to za 10 czy 20 lat – ocenił Jerzy Pietrewicz. – Powinniśmy wskazywać, ile jesteśmy w stanie zapłacić za energię z OZE, a nie jaka technologia ma to wytworzyć – dodał.

– To po co wtedy ustawa, skoro to identyczne wsparcie dla wszystkich technologii, jak dziś? – zastanawiał się prezes Pilch. – Niektóre technologie nie zmieszczą się w tych kryteriach, ale to nie znaczy, że poszczególne projekty je spełniające nie będą mogły być realizowane – tłumaczył wiceminister.

– W ramach OZE można się też zastanowić, co jest bazą, a co uzupełnieniem – dodał Gabryś. – Z analiz dotyczących rozwoju technologii wynika, że koszt energii z wiatru na lądzie liczony w okresie 25 lat jest porównywalny z kosztem energii z nowoczesnego bloku węglowego – zauważył Prokopowicz.

M.in. z powodu braku ustawy o OZE z planu budowy wiatraków na Bałtyku wycofały się Iberdrola i EDPR.

– Funkcjonujemy w warunkach niepewności inwestycyjnej, ale mocno wierzymy w to, że wygra racjonalność ekonomiczna i rozwiązania najkorzystniejsze z punktu widzenia interesu społecznego. A do tych na pewno należy energetyka wiatrowa. Obecnie domykamy finansowanie trzech projektów lądowych farm wiatrowych o łącznej mocy 104 MW, które planujemy uruchomić w 2015 r. Do końca 2016 r. chcielibyśmy oddać kolejne 250 MW na lądzie. Kontynuujemy również prace przygotowawcze do inwestycji w morskie farmy wiatrowe – zapowiedział Prokopowicz.

– Wierzę, że w przyszłości będą takie uwarunkowania rynkowe, które sprawią, że projekty będą uzasadnione ekonomicznie. Bo my będziemy inwestować tylko wtedy, gdy takie uzasadnienie opłacalności ekonomicznej projektu będzie potwierdzone – dodał Pilch. – Na tym etapie nie można wykluczać żadnego partnerstwa, ponieważ do decyzji o realizacji projektu jest daleko. Ja osobiście widzę możliwość współpracy zwłaszcza z firmami mającymi doświadczenie w branży – przyznał. – Morskie wiatraki są i w polityce energetycznej, i w Krajowym Planie Działań, i w projekcie ustawy o OZE i rząd nie ma powodu, by to zmieniać – dodał Stryjecki. – A w kryzysie każda inwestycja jest na wagę złota – dodał Stryjecki. – I każde miejsce pracy – przypomniał Olejniczak.

Inwestorzy apelują

– Czekanie kosztuje. Zaplanujmy, co dalej, by uniknąć gwałtownego wzrostu cen energii – mówił Gabryś.

– Z perspektywy czasu sprawdzalność wcześniejszych założeń do modeli finansowych jest rzadka, ale decyzje inwestycyjne trzeba podejmować w jak najlepszej wierze na podstawie aktualnych na dany moment założeń i prognoz – mówił Pilch.

– Wielu inwestorów twierdzi, że dla nich lepszym rozwiązaniem byłoby istnienie jakiegokolwiek aktu prawnego, nawet niespełniającego wszystkich oczekiwań niż jego brak – przyznał Pilch.

– Przed polskim sektorem energetycznym stoi wyzwanie odbudowy starych mocy. Budowa OZE też wymaga nakładów. Pytanie, czy państwowe grupy energetyczne to udźwigną? A żeby przyciągnąć prywatny kapitał, potrzebne są stabilne przepisy – podsumował Cetnarski.

– Żeby nie było potem analogii do sektora upstream, gdzie proces inwestycyjny uległ spowolnieniu przez niestabilność prawa – dodał Gabryś.

– Osiem miesięcy prac nad małym trójpakiem to dla OZE czas stracony, a do tego nie pozwoli uniknąć unijnych kar – skwitował Stryjecki.

Sejm przyjął tzw. mały trójpak energetyczny – nowelizację prawa energetycznego.

5 czerwca podczas debaty „Rz" wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz złożył deklarację, że zaraz po uchwaleniu małego trójpaku powrócą prace nad dużym (nowelizacja prawa energetycznego, prawo gazowe i ustawa o odnawialnych źródłach energii, czyli OZE).

Pozostało 97% artykułu
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce obserwacyjne Malezji