Do incydentu doszło w ostatnią niedzielę w Bangkoku. Podczas przygotowań przed odlotem do Oslo załoga naziemna dostrzegła wyciek paliwa. Pasażerów wyprowadzono z maszyny. Dreamliner odleciał do Europy z prawie 20-godzinnym opóźnieniem. Teraz boeing 787 poddawany jest przeglądowi w Sztokholmie.
Boeing poinfomował pełnej współpracy z norweskim partnerem. Linie lotnicze mają jednak powody do irytacji. Jesienią ubr. Norwegian Airlines musiały wyłączyć z eskploatacji innego dreamlinera z powodu problemów z pompą hydrauliczną.
Informując o ostatniej awarii, media w USA przypomniały o całej serii problemów, z jakimi musi sobie radzić lotniczy koncern z najnowocześniejszym samolotem pasażerskim na świecie. Najpoważniejszy dotyczył akumulatorów litowo-jonowych, które przegrzewały się, co w dwóch przypadkach były przyczyną pożarów. W rezultacie na początku 2013 r. wszystkie maszyny znajdujące się wówczas w eksploatacji (włącznie dreamlinerami PLL LOT) przymusowo uziemiono. Gdy wymieniono baterie na nowe i wydawało się, że poradzono sobie z kłopotem, w ubiegłym tygodniu doszło do kolejnej awarii akumulatora – tym razem w samolocie eksploatowanym przez Japan Airlines. Na szczęście w chwili, gdy doszło do incydentu, w samolocie nie było nikogo.
Szef Boeinga Jim McNerney zapewnia, że jego firma zrobiła duże postępy dla zapewnienia niezawodności modelu 787. Wskaźnik niezawodności kształtuje się w okolicach 97 proc., podczas gdy w starych, sprawdzonych modelach zbliża się do 99 proc. W przypadku dreamlinera oznacza to, że ok. 3 procent zaplanowanych rejsów jest bądź opóźnianych bądź odwoływanych z powodów usterek technicznych. Nic więc dziwnego, że rzecznik Norwegian Airlines Lasse Sandaker-Nielsen oświadczył publicznie, że wskaźnik niezawodności boeingów 787 jest "niezadowalający".
Tomasz Deptuła z Nowego Jorku