Luksusowe marki i premiery – to budzi największe zainteresowanie gości tegorocznego Międzynarodowego Salonu Samochodowego w Genewie.
Niektórzy z nich nawet kupią tutaj auto. Już podczas dni prasowych poprzedzających oficjalną inaugurację Rolls- -Royce sprzedał dwa samochody. Ale sądząc po liczbie pań w futrach, które kosztują przynajmniej tyle, ile średniej klasy auto, ta sprzedaż jeszcze znacznie wzrośnie. Zazwyczaj taka transakcja jest pieczętowana kieliszkiem szampana, który w tym roku praktycznie leje się wszędzie.
Moda i cierpienie
Salon w Genewie to nie tylko pokaz najbardziej ekskluzywnych aut na świecie, ale i pokaz mody. Tradycyjnie najpiękniejsze dziewczyny i najbardziej elegancko ubrane można sfotografować na stoiskach włoskich marek. Widać także włoski smak u Jeepa, gdzie przy jednej z najgorętszych premier – modelu Renegade – prężyły się dwumetrowe dziewczyny w strojach safari, tyle że stojące na niebotycznych obcasach, w Jeepie raczej są mało przydatnych. Te obcasy to przekleństwo salonowych modelek. Rano, tuż po otwarciu wystawy, widać, że buty są przynajmniej o numer za duże, wieczorem stopy z bąblami zaklejonymi plastrem całkowicie już je wypełniają. Czasami modelce uda się na moment otworzyć drzwi auta i przysiąść, ale fotoreporterzy są bezlitośni.
Co chwila chcą, żeby w najdziwniejszych pozach stawały przy masce, bo wtedy auto jest najbardziej fotogeniczne. Młode panie więc zaciskają zęby, wysiadają smutne, ale zaraz potem już uśmiechają się na zawołanie.
Czerwień i maluchy
Najpiękniejsze auta salonu to Q50 eau rouge i mazda 2. Obydwa czerwone. Najbardziej kontrowersyjny model – Jeep Renegade, budzący tyle zachwytu, co i wątpliwości, czy „to" przyjmie się na rynku. Obiekty największego pożądania to audi TT, BMW active tourer i mercedes benz s-class.