W związku z tymi doniesieniami, natychmiastowych wyjaśnień od kierownictwa zażądała Zakładowa Organizacja Koordynacyjna NSZZ Solidarność Kompanii Węglowej. - Chciałbym z całą mocą przestrzec przed kolejnymi próbami przerzucania kosztów złego zarządzania spółką na barki jej pracowników. Rachunek za opieszałość czy też całkowitą bezczynność powinny zapłacić osoby odpowiedzialne za kierowanie Kompanią Węglową, a nie jej załoga - oświadczył Stanisław Kłysz, wiceprzewodniczący kompanijnej Solidarności na związkowej stronie internetowej.

Kłysz zaznaczył też, że jakiekolwiek opóźnienia w wypłacie wynagrodzeń dla pracowników KW "spowodują daleko idące konsekwencje prawne", zmuszając jednocześnie stronę społeczną do rozpoczęcia "wszelkich możliwych form protestu".

Tymczasem z naszych informacji wynika, że w kasie KW wciąż nie ma wystarczających środków na wypłaty pensji. Tych informacji nie potwierdzają jednak przedstawiciele Kompanii. – 10 kwietnia mija termin wypłaty wynagrodzeń pracownikom i do tego czasu nie komentujemy tego typu doniesień – ucina Zbigniew Madej, rzecznik KW.

Przypomnijmy, że branża węglowa pogrążona jest obecnie w kryzysie. Niskie ceny węgla powodują, że wiele kopalni, nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, jest nierentownych. Stąd też wynika trudna sytuacja śląskich kopalń, w tym w szczególności największej polskiej spółki węglowej, jaką jest Kompania Węglowa. Zatrudnia ona 55 tys. pracowników.