Fields był do tej pory szefem operacji bieżących (COO) spółki i zarabiał 1,54 miliona dolarów rocznie. Teraz jako dyrektor generalny (CEO) otrzyma 1,75 mln dol. pensji. Do tego – jeśli Ford osiągnie założone wyniki – doliczyć należy 3,5 miliona dolarów premii. Łączna wartość pakietu nie obejmuje jednak opcji, które będą wygasać w kolejnych latach. W sumie Fields otrzymał dodatkow ponad 710 tys. akcji spółki, które według obecnego kursu giełdowego warte są około 12,2 miliona dolarów.
Fields i tak zarobi mniej od swojego poprzednika. Alan Mulally, który odszedł 1 lipca otrzymał w 2013 roku 23,2 miliona dolarów. Na sumę tę składało się 2 miliony dol. normalnego wynagrodzenia, 5,9 miliona dolarów zasadniczej premii i 15,3 miliona dolarów innych świadczeń, takich jak opcje, czy dodatkowe premie za wzrost kursu giełdowego spółki. Dla porównania – szefowa General Motors Mary Barra może liczyć w tym roku na 14,4 miliona dolarów, a Sergio Marchionne z koncernu Fiata Chrysler Automobile na 5,4 miliona dol.
Nowy szef Forda może jednak liczyć na kolejne podwyżki, jeśli koncern będzie sobie dobrze radził. Ich szczegóły akcjonariusze poznają w kolenych dokumentach udostępnianych władzom regulacyjnym. "W dalszym ciągu wierzymy, że łączenie wynagrodzenia dyrektorów z wynikami biznesowymi spółki przynosi długoterminowe korzyści udziałowcom" – powiedziała rzeczniczka Forda Susan Krusel. W koncernie z Detroit około 70 proc. zarobków członków najwyższego menedżmentu uzależnione jest od wyników spółki.