Już od 1 września wejdą w życie nieco surowsze unijne normy testowania, zgodnie z globalnym dążeniem do większej dokładności. Producenci będą z pewnością przeciwni surowszym normom.
Zgodnie z reżimem testowania od 1 września samochodów z silnikami wysokoprężnymi, które najbardziej emitują związki azotu, emisja tych związków nie powinna przekraczać 0,08 g (80 mg) na kilometr. W starych testach do końca sierpnia limit wynosił 0,18 g/km w ramach zmniejszania tego poziomu z 0,5 g/km w ciągu 15 lat.
Opracowanie Komisji Europejskiej z ubiegłego roku wykazało, że różne techniki stosowane w zaciszu laboratoriów, np. oklejanie drzwi i okien i jazda po nierealistycznie gładkiej nawierzchni przyczyniało się do zmniejszenia o jedną trzecią rejestrowanych średnich emisji dwutlenku węgla, związanych z mniejszym zużyciem paliwa.
Brukselski urzędnik wypowiadając się anonimowo, bo nie wolno mu rozmawiać z dziennikarzami, poinformował, że propozycja "nowej metody testowania w realnym świecie" powinna być gotowa pod koniec roku. Będzie musiała zyskać poparcie krajów Unii. Inni urzędnicy mówili, że propozycji tej należy spodziewać się w najbliższych miesiącach.
Komisja stwierdziła, że emisje związków azotu, powodujące choroby płuc i setki tysięcy przedwczesnych zgonów zostały gorzej wyliczone od dominujących emisji CO2. - W realnym świecie emisje związków azotu są większe od wskazań z testów nawet o 4-5 razy, a w wyjątkowych przypadkach jeszcze większe - stwierdził jeden urzędnik unijny.