Są auta, na które nie można nie zwrócić uwagi. I nie ma znaczenia, ile kosztują, bo to sprawa drugorzędna – niekoniecznie trzeba je kupować.
W tym roku podczas Międzynarodowego Salonu Samochodowego w Paryżu takich modeli było wyjątkowo dużo. Podobnie jak takich, które chciałoby się kupić.
Alfa dla siostrzenicy
Sergio Marchionne, szef Fiata Chryslera (FCA), powiedział „Rz", że „stara się wygrywać tyle wojen, ile tylko może". Wygrał z pewnością wojnę o alfę romeo. Do Hali 1, gdzie wystawia się Alfa, ciągną nadal tłumy (paryski salon czynny jest jeszcze dwa tygodnie), żeby zobaczyć Alfa Romeo 4CSpyder, który pokazuje, że jeśli wcześniej szefom tej marki czasami zdarzało się zrobić model dla lubiącej szybką jazdę cioci w średnim wieku, to Spyder jest już ofertą raczej dla charakternej siostrzenicy.
Z oferty Fiata wart zauważenia jest też najnowsze ferrari z serii limitowanej 458 Speciale Aperta. To ostatni model, jaki pokazuje odchodzący po kłótni z Marchionne Luca Cordero di Montezemolo. Poszło o to, ile aut powinno produkować Ferrari. Montezemolo uważał, że nie więcej niż 7 tys. rocznie, Marchionne, że o połowę więcej. – Obawiam się, że Ferrari stanie się kolejną firmą, która będzie produkowała czerwone samochody – zgryźliwie mówił w Paryżu Montezemolo.
W grupie prawdziwego luksusu 458 Speciale jako absolutna nowość mógłby konkurować z hybrydowym Lamborghini Asterionem LPI 910-4. W zasadzie Asterion to auto koncepcyjne, ale jak mówił szef marki Stephan Winkelmann, cała technologia jego produkcji jest dostępna i w zasadzie można by zacząć je wytwarzać już teraz. Auto ma trzy silniki elektryczne i jeden benzynowy.