Właśnie ściągnął do Warszawy przedstawicieli potężnych amerykańskich koncernów. – Bez sojuszniczej pomocy USA nie poradzimy sobie z realizacją najambitniejszego od lat planu unowocześnienia armii – przyznał we wtorek Czesław Mroczek, wiceminister obrony narodowej ds. zakupów, otwierając w stolicy zorganizowane z rozmachem pierwsze polsko-amerykańskie forum współpracy przemysłów obronnych. Słuchało go kilkudziesięciu prezesów z rodzimej zbrojeniówki i menedżerów potężnych korporacji z USA, takich jak m.in. lotniczy gigant Lockheed Martin, Northrop Grumman, Parsons, Textron, Boeing, Bell Helicopters, Sierra Nevada czy General Atomics.
Mroczek potwierdził we wtorek m.in. niedawne deklaracje wicepremiera Tomasza Siemoniaka, że przy wyborze strategicznego oręża dla armii liczyć się będzie, zwłaszcza w obliczu kryzysu na Wschodzie, oprócz względów ekonomicznych, kontekst polityczny i relacje sojusznicze.
Wiceminister Mroczek dwukrotnie dziękował we wtorek waszyngtońskiej administracji za szybką i pozytywną decyzję w sprawie wyposażenia polskich myśliwców F-16 w dalekosiężne pociski manewrujące AGM 158 JASSM, które mają być w siłach zbrojnych bronią odstraszania.
Rakietowe inwestycje
Rakietowy potentat z Ameryki Raytheon, producent zestawów Patriot, we wtorek w Warszawie występował jako faworyt w przetargu na broń dla powietrznej tarczy Wisła, której wartość szacowana jest wstępnie na 16 mld zł. W ostatecznej rozgrywce Amerykanie mieliby się zmierzyć w rakietowym starciu z europejskim konsorcjum Eurosam (m.in. MBDA,Thales), proponującym systemy SAMPT/T.
Raytheon porządnie odrobił lekcję z polskich, nie najlepszych doświadczeń związanych z amerykańskim offsetem za samoloty F-16 i teraz, jeszcze przed rozstrzygnięciem „przetargu stulecia", proponuje u nas bezprecedensową, przemysłową współpracę. W Warszawie przedstawiciel Raytheona prosił jedynie polskich decydentów o wytłumaczenie, które potencjalne inwestycje będzie można rozliczać jako zobowiązania offsetowe, a jakie da się określić jako polonizację. Wiceminister Mroczek wyjaśnił, że przy rozpatrywaniu ofert MON oceni zwłaszcza zakres przenoszonych do rodzimej zbrojeniówki zagranicznych technologii związanych z importowanym uzbrojeniem. Armii zależy przede wszystkim na zapewnieniu w kraju serwisu i zapewnieniu udziału polskich firm w rozwoju nowych systemów poprawiających zdolności obronne kraju.