Polimex-Mostostal: dość grania wnioskami o upadłość

Koncern wypowiada wojnę podmiotom, które domagają się od niego pieniędzy.

Publikacja: 17.10.2014 13:24

Zawarte w lipcu porozumienie z bankami i obligatariuszami w sprawie restrukturyzacji blisko 0,9 mld zł zadłużenia uratowało koncern od bankructwa, jednak ryzyko wywrócenia się całego planu jest wciąż realne.

Spółka od dłuższego czasu informuje o składanych przez kontrahentów wnioskach o ogłoszenie jej upadłości. Zazwyczaj są one stosunkowo szybko wycofane przez wnioskodawców lub oddalane przez sądy, więc raporty nie wywołują większych emocji inwestorów. Niesłusznie.

– Mamy ponad 200 mln zł przeterminowanych zobowiązań handlowych i sukcesywnie się z tego rozliczamy, m.in. dzięki pieniądzom napływającym ze sprzedaży zbędnego majątku. W ostatnim czasie nasila się jednak aktywność podmiotów, które grożąc złożeniem wniosku o upadłość, domagają się zapłaty za roszczenia sporne – mówi Maciej Stańczuk, p.o. prezesa Polimeksu.

Co do zasady, uważający się za pokrzywdzonych powinni kierować pozwy o zapłatę do sądów, ale wiąże się to z koniecznością wpłaty 5 proc. kwoty roszczenia i oznacza wikłanie się w długotrwały proces. Złożenie wniosku o upadłość jest tańsze i zapewnia szybsze proceduralnie działanie sądu.

– Nie wszyscy wykazują wolę negocjacji. Działania są ewidentnie nakierowane na wymuszenie od nas pieniędzy i spotkają się ze zdecydowana reakcją. Będziemy składać wnioski do sądów o uznanie roszczeń za bezpodstawne i zobowiązanie wnioskodawców do publikacji oświadczeń w prasie, że działali w złej wierze. Będziemy też występować do sądów dyscyplinarnych przeciwko pełnomocnikom, którzy doradzają swoim klientom taką „ułatwioną", ale nieetyczną ścieżkę – mówi Stańczuk. Przyznaje, że pierwsze działania zostały podjęte, ale nie chce wchodzić w szczegóły.

– To trudny przypadek, po wypracowaniu kompromisu kontrahent nie tylko nie wycofał wniosku o upadłość, ale zwiększył skalę roszczeń. Tę sprawę skierowaliśmy do prokuratury – mówi Stańczuk. – Chcemy dać jasny przekaz: sukcesywnie regulujemy zobowiązania, które nie są sporne, w pozostałych przypadkach nie pozwolimy się szantażować – podkreśla.

Stańczuk tłumaczy, że wierzyciele, składając wnioski o upadłość w złej wierze, występują często z wnioskiem o ustanowienie tymczasowego nadzorcy sadowego lub zarządu przymusowego. – Nie zdają sobie sprawy z poważnych, nieodwracalnych konsekwencji finansowych. W lipcu w firmie na kilka dni pojawił się nadzorca z wniosku jednego z wierzycieli. Porozumieliśmy się z tym podmiotem, ale „odkręcenie"sytuacji, z uwagi na okresy uprawomocnienia się decyzji, zabrało kilka tygodni. Wszystko to przełożyło się na opóźnienie podpisania porozumienia restrukturyzacyjnego – mówi Stańczuk.

Pojawienie się teraz nadzorcy lub tym bardziej ustanowienie  zarządu przymusowego stwarzałoby ryzyko naruszenia umowy restrukturyzacyjnej, odcięcie grupy od gwarancji bankowych i wstrzymanie działalności operacyjnej, a w konsekwencji zaprzestanie spłaty wierzycieli handlowych. W ostateczności – wypowiedzenia umowy restrukturyzacyjnej.

– W tej sytuacji przegrają wszyscy, bo czwartej szansy na zawarcie porozumienia z bankami i obligatariuszami nie będzie. Mamy nadzieję, że sądy rozpatrujące wnioski, będą działać z uwzględnieniem całego tego kontekstu, a nie czysto proceduralnie – podkreśla Stańczuk.

Zawarte w lipcu porozumienie z bankami i obligatariuszami w sprawie restrukturyzacji blisko 0,9 mld zł zadłużenia uratowało koncern od bankructwa, jednak ryzyko wywrócenia się całego planu jest wciąż realne.

Spółka od dłuższego czasu informuje o składanych przez kontrahentów wnioskach o ogłoszenie jej upadłości. Zazwyczaj są one stosunkowo szybko wycofane przez wnioskodawców lub oddalane przez sądy, więc raporty nie wywołują większych emocji inwestorów. Niesłusznie.

Pozostało 85% artykułu
Biznes
Rewolucyjny lek na odchudzenie Ozempic może być tańszy i kosztować nawet 20 zł
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami
Biznes
Wojna rozpędziła zbrojeniówkę
Biznes
Standaryzacja raportowania pozafinansowego, czyli duże wyzwanie dla firm
Biznes
Lego mówi kalifornijskiej policji „dość”. Poszło o zdjęcia przestępców