Reklama

Polskie firmy budzą się do luksusu

Krajowi producenci zabiegają już nie tylko o klientów szukających niższych cen, ale i o rosnącą grupę zamożnych Polaków, którzy sięgają po prestiżowe marki

Aktualizacja: 01.01.2015 19:18 Publikacja: 01.01.2015 16:15

Tę bransoletkę z białego złota, brylantów i szafirów można kupić przez stronę internetową. Kosztuje

Tę bransoletkę z białego złota, brylantów i szafirów można kupić przez stronę internetową. Kosztuje 11 900 zł.

Foto: www.wkruk.pl

– Myślę, że ta kolekcja może z powodzeniem podbijać światowe rynki mody – mówiła Joanna Przetakiewicz, właścicielka marki La Mania, po grudniowym pokazie swej najnowszej kolekcji na sezon wiosna/lato 2015. Istniejąca od czterech lat La Mania od początku stawia na luksus, i to nie tylko na krajową, lecz także międzynarodową skalę, wspierając się tu sławą swego „ojca chrzestnego", Karla Lagerfelda.

Wśród polskich marek takie ambicje to na razie wyjątek (jeśli nie liczyć aspiracji Evy Minge), ale krajowe firmy coraz śmielej wypływają na wody zarezerwowane kiedyś dla zachodnich brandów. Tak jak to zrobiło Laboratorium Kosmetyczne Irena Eris, które z flagową marką Dr Irena Eris jako pierwszą polską firmę zaproszono do francuskiego Comité Colbert, organizacji zrzeszającej pierwszą ligę luksusu.

Mniej niż emeryt za Odrą

Choć dla części polskich konsumentów symbolem luksusu pozostaje sportowa marka Adidas, to tegoroczny raport KPMG „Rynek dóbr luksusowych w Polsce" dowodzi, że wielu z prawie 880 tys. zamożnych i bogatych Polaków jest już świadomych tego, co znaczy ekskluzywna marka.

Poziom zamożności zaczyna się u nas od 7,1 tys. zł brutto miesięcznie. – To niewiele. Większe dochody ma dobrze uposażony niemiecki emeryt – wskazuje Jerzy Mazgaj, prezes i współwłaściciel delikatesów Alma Market i Krakowski Kredens oraz szef rady nadzorczej Vistula Group (do której należą także Deni Cler i W.Kruk). Zawodowo i prywatnie znawca luksusu. Także tego światowego, którego – jak podkreśla – w Polsce jeszcze nie ma, bo nie ma takich marek, jak Bulgari, Chanel, Hermes czy Ferragamo.

Za to Polacy coraz częściej sięgają po droższe produkty dobrej jakości, tzw. premium, czyli tę część rynku, gdzie spore szanse mają krajowe firmy. Te dobrze sobie radzą np. na rynku biżuterii, gdzie rodzime marki W.Kruk i Apart są (jak wykazała ankieta KPMG) symbolem luksusu dla zamożnych Polaków. Ten prestiż zdobyły sobie m.in. dzięki dostępnym w ich ofercie luksusowym zegarkom za kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy złotych i biżuterii ze szlachetnymi kamieniami, zwłaszcza z brylantami.

Reklama
Reklama

Brylanty i kabanosy

W salonach W.Kruk obok designerskich kolekcji Anny Orskiej są klasyczne kosztowne klejnoty, np. kolia za 280 tys. zł.

– Taka biżuteria z dobrze oprawionymi brylantami ma też walor tezauryzacji, gdyż podobnie jak drogie zegarki zyskuje z czasem na wartości – argumentuje Jerzy Mazgaj.

Helena Palej, rzeczniczka Apartu, który od siedmiu lat rozwija salony Apart Exclusive, zaznacza wprawdzie, że oferta firmy jest dopasowana do szerokiej grupy klientów, ale sprzedaż tych najdroższych, luksusowych wyrobów za kilkadziesiąt i ponad 100 tys. zł coraz lepiej się rozwija.

– Z roku na rok poszerzamy ich ofertę i widzimy stały przyrost sprzedaży w droższych segmentach rynku. Jesteśmy też gotowi na prawdziwe ożywienie na tym rynku – podkreśla Helena Palej.

Zdaniem Jerzego Mazgaja rodzimym firmom wchodzącym na rynek premium sprzyja zaufanie Polaków do jakości polskich produktów, a przede wszystkim żywności. Na tym zaufaniu budują swoją markę Krakowski Kredens czy delikatesy Alma. Do zamożnych konsumentów coraz częściej starają się też dotrzeć firmy mięsne, rozwijając ofertę wędlin klasy premium, w tym kabanosów.

Stawić czoła Bossowi

Jednak do światowego luksusu na razie udało się wejść tylko dwóm umiejętnie wypromowanym polskim wódkom: Belvedere i Chopin. Jak ocenia Tomasz Sikora z SGH, ekspert od marketingu dóbr luksusowych, wśród zamożnych klientów – także za granicą – spore szanse mają polskie jachty i hotele spa. Choć w badaniu KPMG jako krajowy przykład hotelowego luksusu wskazano tylko hotele spa Dr Irena Eris.

Reklama
Reklama

– Zainteresowanie budzą obiekty, które zaspokoją potrzeby w różnych sferach, np. komfortowego wypoczynku, wybornego jedzenia czy ciekawego i zróżnicowanego programu aktywności. To wszystko musi być wsparte najwyższej klasy serwisem, a w konsekwencji prestiżem miejsca – twierdzi Tomasz Pieniążek, prezes spółki Hotele SPA Dr Irena Eris. To siostrzana spółka Laboratorium Kosmetycznego Dr Irena Eris, które z tegorocznymi nowościami (marką Provoke i linią Dr Irena Eris Institute Solutions) mocniej weszło w segment kosmetyków premium. – Rynek się rozwija, a Polacy są coraz bardziej otwarci na produkty, które są skuteczne i dają poczucie pewnej elitarności – podkreśla Henryk Orfinger, współwłaściciel i prezes spółki.

Do takich klientów kieruje się także wprowadzona na rynek w 2013 r. marka Yonelle, której twórczyni, Jolanta Zwolińska, doświadczenie w segmencie premium zdobyła, rozwijając Dermikę.

Jak ocenia Tomasz Sikora, polskie marki mogą skutecznie konkurować z zachodnimi brandami z tzw. wyższej półki, czyli segmentu premium. Tak jak Deni Cler (należąca do grupy Vistula), która rywalizuje – także cenowo – z włoską Max-Marą.

– Jako Vistula stawiamy czoła Bossowi, ale do światowego sukcesu jeszcze nam daleko. Zresztą zbudowanie światowej marki luksusowej to bardzo kosztowny i długotrwały proces. Bardziej opłaca się kupić znany już, choć może nieco przykurzony brand, i go rozwijać – mówi Jerzy Mazgaj.

Biznes
Nowe technologie nieodłączną częścią biznesu
Biznes
Biznes o cyrkularności – co mówią liderzy zmian
Biznes
UE przedłuży życie samochodów spalinowych
Biznes
Elon Musk jest jeszcze bogatszy. Jako pierwszy przekroczył rekordową granicę
Biznes
NATO dwóch prędkości, pożyczka dla Ukrainy i chińskie surowce dla Europy
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama