Protest zapowiada Polska Federacja Fitness wraz z przedstawicielami innych organizacji branży, w tym: Federacja Pracodawców Fitness i Polski Związek Trenerów Personalnych.
- Będziemy podejmować próby i kroki legislacyjne również w kwestii ew. specjalnych tarczy antykryzysowych dla branży, bez których nie przeżyjemy. Ale docelowo walczymy o brak lockdownu - podaje w mediach społecznościowych. - 100 tys. miejsc pracy jest na szali. Miliardy złotych również. Nie przeżyjemy kolejnego lockdownu. Wszystko - albo nic - informują organizatorzy.
Czytaj także: Benefit nie chce zamknięcia siłowni
Z niedawnych badań wynika, że od momentu ponownego otwarcia obiekty sportowe, takie jak siłownie czy kluby fitness w Polsce podlegają podwyższonym normom sanitarnym w zakresie konieczności zachowania dystansu społecznego, dezynfekcji rąk i sprzętu sportowego po każdorazowym użyciu przez klientów. W klubach można korzystać z przebieralni, toalet oraz pryszniców. Nie zmieniają się także reguły dotyczące noszenia maseczek – obowiązują one w tzw. ciągach komunikacyjnych, natomiast nie ma konieczności ich noszenia w trakcie ćwiczeń.
Jak podkreślają eksperci, obowiązujące w Polsce wytyczne sanitarne zapewniają bezpieczeństwo ćwiczącym. Potwierdzają to także dane zagranicznych organizacji z krajów stosujących analogiczne zasady bezpieczeństwa jak w Polsce - liczba pozytywnych przypadków COVID-19 w USA i w Anglii wśród klientów obiektów sportowo-rekreacyjnych to ułamki promili. Według lekarza zakaźnika można to tłumaczyć zwiększonym reżimem sanitarnym w klubach, wyższą odpornością osób aktywnych sportowo oraz tym, że kiedy już jesteśmy chorzy – unikamy wysiłku fizycznego.