Średnia kwota zadłużenia, jaką mają do odzyskania koleje od każdego gapowicza to 831 złotych. Za te pieniądze można byłoby przejechać w pierwszej klasie najdłuższą w Polsce trasą Przemyśl – Szczecin czterokrotnie.
Z danych KRD wynika, że najwięcej dłużników kolejowych pochodzi z województwa mazowieckiego – blisko 16 proc. wszystkich przyłapanych na jeździe bez biletu. Na drugim miejscu znaleźli się podróżni ze Śląska oraz Dolnego Śląska. Najmniejszy odsetek gapowiczów przypadka na województwo podkarpackie. Nie świadczy to jednak o większej lub mniejszej uczciwości mieszkańców poszczególnych regionów: na Mazowszu i Śląsku jest największy ruch pociągów.
Szacuje się, że pociągami w Polsce podróżuje około 300 mln osób rocznie. To mniej niż dziesięć lat temu. Jednak liczba dłużników kolejowych od lat pozostaje na podobnym poziomie. - Oznacza to, że w naszym społeczeństwie przyjęło się przekonanie, że za podróże koleją nie trzeba płacić – stwierdza prezes KRD, Adam Łącki.
Za bilet nie chcą płacić najczęściej osoby w wieku 26-35 lat. Stanowią oni aż 40 proc. wszystkich dłużników kolejowych. Co czwarty z podróżujących pociągami gapowiczów jest pomiędzy 36. a 45. rokiem życia. To właśnie ta grupa ma najwyższe średnie zadłużenie - 900 złotych. Niewielki odsetek dłużników stanowią natomiast kobiety -zaledwie 18 proc. Jedynie w najmłodszej grupie wiekowej rozkład dłużników według płci przebiega dokładnie pośrodku. Jednak im starsza pasażerka, tym częściej kupuje bilet. O ile wśród 25-latek nie płaci co czwarta kobieta, to wśród 35-latek ten odsetek spada to 17 proc.
Koleje coraz sprawniej radzą sobie niepłacącymi podróżnymi. Nie tylko korzystają z możliwości dopisania dłużnika do KRD, ale prowadzą windykację. Wykorzystują także możliwość sprzedaży długów gapowiczów firmom windykacyjnym. – Trzeba mieć świadomość, że kara za jazdę bez biletu może spotkać nawet po latach – ostrzega Radosław Koński, dyrektor departamentu windykacji z firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.