Fiasko planu ratunkowego dla Kompanii Węglowej oznacza, że spółka musi pozyskać nowe finansowanie i porozumieć się z kredytującymi ją bankami na temat przedłużenia tzw. umowy standstill. Przewidywała ona, że instytucje finansowe wstrzymają się od wysuwania roszczeń, ale jedynie do końca września. Dzięki temu Kompania mogła na przykład dla ratowania płynności wyprzedawać węgiel ze zwałów, który był zastawiony przez banki.
Jaki plan na przetrwanie ma węglowy gigant? – Na obecnym etapie rozmów nie chcielibyśmy komentować medialnych doniesień – ucina Tomasz Głogowski, rzecznik Kompanii Węglowej.
Z naszych ustaleń wynika, że w resorcie trwają gorączkowe prace nad utworzeniem planu finansowania Kompanii co najmniej do I kwartału 2016 r. Ma to uchronić spółkę przed bankructwem i zapewnić wypłaty pensji dla 35-tys. załogi. Dopiero w dalszej kolejności kompanijne kopalnie przejdą do Polskiej Grupy Górniczej (PGG), która do tego czasu ma znaleźć inwestorów. Takich, którzy nie będą w 100 proc. zależni od Skarbu Państwa.
Niewykluczone, że resort skarbu wróci do rozmów ze spółkami energetycznymi, które jak dotąd mocno opierały się przed ratowaniem Kompanii. Jak wynika z naszych informacji, na obecność giełdowych firm energetycznych w projekcie Komisja Europejska patrzyła przychylnym okiem.
Tymi problemami zajmie się już jednak nowy rząd – po wyborach parlamentarnych. – Obecny rząd nie zostawia po sobie spalonej ziemi. Przygotuje plany i koncepcje, które z powodzeniem mogą być realizowane po wyborach. Alternatywą było ratowanie Kompanii na siłę metodami, które zakwestionowałaby Komisja Europejska – mówi nasze źródło.