Rada nadzorcza koncernu musi w ciągu najbliższych kilku dni zdecydować kto zostanie nowym szefem Volkswagena. Niemieckie media wymieniają już trzy nazwiska potencjalnych następców Martina Winterkorn.

Prawdopodobnie największe szanse ma Matthias Müller, obecny prezes Porsche. Na jego korzyść przemawia wieloletnie doświadczenie w koncernie Volkswagen Group. Pół roku temu, podczas konfliktu między Winterkornem, a ówczesnym przewodniczącym rady nadzorczej Ferdinandem Piëchem, to włąśnie on był wymieniany jako kandydat na "tymczasowego prezesa". Analitycy wskazują, że jeśli zostanie szefem VW, to tylko przejściowo, ponieważ ma już 62 lata. Müller pracuje w koncernie Volkswagena od 40 lat. Zaczynał od stażu w Ingolstadt w zakładach Audi, a po studiach informatycznych wrócił do pracy do koncernu. Od 2010 roku jest prezesem Porsche i może się pochwalić sporymi sukcesami, mi.n. znacznym zwiększeniem sprzedaży tej marki.

Drugie nazwisko to Herbert Diess - członek zarządu Volkswagena odpowiedzialny za zarządzanie nad marką Volkswagen Samochody Osobowe. Do niedawna pracował w konkurencyjnym BMW, a do Volkswagena ściągnął go Martin Winterkorn. Według analityków jego krótki staż w koncernie przemawia na jego niekorzyść, mimo że wielu obserwatorów twierdzi, że gdyby został prezesem VW, to byłby to prawdziwy "nowy początek". Poza tym ma opinię bezwzględnego menedżera, który wprowadza bardzo restrykcyjne programy ciecia kosztów, nie licząc się z opiniami załogi. W BMW miał tak silna pozycję, że typowano go nawet na stanowisko prezesa. Jednak w końcu objął je Harald Krüger, a Diess odszedł do VW.

Trzeci kandydat to obecny prezes Audi Rupert Stadler, którego niemieckie media nazywają nawet "następcą tronu". 52-letni Stadler pracuje w koncernie od 1997 roku. Zaczynał jako szef biura Martina Winterkorna. Następnie był odpowiedzialny za finanse, a od 2007 roku jest prezesem Audi. Ma jednak bardzo poważny feler: na czele koncernu z Wolfsburga tradycyjnie zawsze stał inżynier, natomiast Stadler jest "tylko" ekonomistą.