Kondycja finansowa państwowej spółki jest fatalna. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że po pierwszych dwóch miesiącach br. strata Poczty Polskiej (PP) mogła przebić 60 mln zł. Operator musi ratować się cięciem etatów. Nie chodzi jednak o zwolnienia czy program dobrowolnych odejść, ale tzw. naturalną redukcję. Pracownikom mają być nieprzedłużane kończące się umowy, a w miejsce osób odchodzących na emeryturę nie będą przyjmowani nowi. Związki zawodowe w PP biją już na alarm. Ale zarząd raczej się nie cofnie. – Wszelkie badania jednoznacznie wskazują, że poprawa efektywności wymaga zmiany sposobu organizacji pracy, nie zaś zwiększania zatrudnienia – argumentują w biurze prasowym Poczty.