Choć firmy na całym świecie dużo mówią o zrównoważonym rozwoju, to wiele wskazuje, że wcale nie będzie on ich priorytetem w przyszłości – wynika z badania EY, które „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza.
W badaniu wzięło udział 1000 dyrektorów finansowych z 21 krajów. Aż 90 proc. ankietowanych zapowiedziało zmniejszenie lub wstrzymanie inwestycji przez ich firmy w wielu istotnych obszarach działalności, w tym w rozwój pracowników. Co więcej, aż połowa badanych twierdzi, że realizuje wyłącznie krótkoterminowe cele finansowe, ograniczając wydatki na programy związane ze zrównoważonym rozwojem. 37 proc. sygnalizuje, że w ciągu najbliższego roku będzie dalej ciąć koszty w tym obszarze.
Nieostrożne cięcie
W firmach, które już ścięły wydatki, najbardziej ucierpiały takie obszary jak wspomniane już ESG (43 proc. wskazań) oraz technologia i innowacje cyfrowe (też 43 proc.). To niepokojące dane, bo bez inwestycji w nowe technologie firmom nie uda się utrzymać efektywności i konkurencyjności. Podobnie jest z ESG. Wprawdzie w krótkim okresie wdrożenie tych zasad wiąże się z koniecznością ponoszenia dodatkowych kosztów, ale w dłuższej perspektywie powinno mieć pozytywny wpływ na biznes zarówno od strony wizerunkowej, jak i finansowej. Firmy bardziej transparentne mogą na przykład pozyskać tańsze finansowanie od banków i funduszy, dostać lepsze warunki handlowe od kontrahentów oraz osiągać wyższą wycenę na rynkach kapitałowych (niższa premia za ryzyko).
– Dyrektorzy finansowi powinni szczególnie ostrożnie podchodzić do cięcia wydatków w obszarze ESG, biorąc pod uwagę znaczenie zrównoważonego rozwoju w budowaniu wartości biznesów i długoterminowej wartości dodanej dla różnych interesariuszy – podkreśla Anna Zaremba, partnerka EY.