Squatersi zajęli dom Olega Deripaski w Londynie
Rosyjscy oligarchowie od lat lokowali część swoich środków poza Rosją, gdzie miały być bezpieczniejsze. W Londynie Rosjanie inwestowali tak duże sumy w nieruchomości, że mówi się wręcz o „Londongradzie”. W czasie sankcji mających zmusić Rosję do zaprzestania agresji wobec Ukrainy te „bezpieczne” inwestycje okazały się być… łatwe do straty. Jak z wartym 25 mln funtów domem należącym do rodziny Olega Deripaski, oligarchy mocno związanego z prezydentem Rosji Putinem.
Do stojącego w prestiżowej dzielnicy Belgravia domu wtargnęli w nocy z niedzieli na poniedziałek proukraińscy aktywiści. Po zajęciu posiadłości wywiesili na niej ukraińskie flagi i transparenty z napisami „Posiadłość została wyzwolona” oraz „Putin idź się pier…”.
Sytuacji świadoma jest londyńska policja, która na miejsce została wezwana o 1.00 w nocy. Rzecznik policji w rozmowie z dziennikiem „Daily Mail” powiedział, że „funkcjonariusze pozostają na miejscu”. Nie powiedział jednak, czy podejmują jakiekolwiek inne działania w związku ze specjalną operacją squatterów.