Cena australijskiego węgla grzewczego w terminalu w Newcastle, uważanym za punkt odniesienia w Azji, skoczyła o ponad 35 proc. do połowy czerwca do 70 dolarów/tona, do poziomu najwyższego od ponad roku, głównie dzięki zaskakującemu wzrostowi importu do Chin.
- Po 5 latach spadku rynek węgla osiągnął najwyraźniej dolny punkt w I kwartale — stwierdziła australijska Whitehaven Coal z okazji prezentacji rocznego bilansu. — Wśród powodów wzrostu cen znajdują się zamykanie kopalń w Indonezji, USA i Australii, a także zmiana polityki władz chińskich — dodała ta firma.
Bank Goldman Sachs po pesymistycznych prognozach z września 2015 stwierdził kilka dni temu, że ograniczenia wydobycia w Chinach uczyniły z węgla jeden z surowców notujących najlepsze osiągi od początku roku.
Z tej zmiany tendencji korzystają największe grupy w skali światowej: Glencore i Anglo Americam, ale również firmy azjatyckie jak Whitehaven czy tajska Banpu. Akcje całej czwórki rosły na giełdzie w ostatnich miesiącach, zwłaszcza od kwietnia, gdy Chiny ogłosił działania ograniczające wydobycie, m.in zmniejszenie o 16 proc. dni pracy w roku dopuszczalnych w sektorze węglowym, dla realizacji zadeklarowanego zmniejszenia mocy o 250 mln ton w tym roku.
Australijczycy głównymi wygranymi
Banpu eksploatująca kilka złóż w Azji-Pacyfiku spodziewa się teraz sprzedawania swego urobku po średniej cenie 50 dolarów/t wobec przewidywanych dotąd 47-48 dolarów. Goldman Sachs podwyższył z kolei swoją prognozę cen z dostawą za 3, 6 i 12 miesięcy do 65, 62 i 60 dol. /t dla terminala w Newcastle, czyli nawet o 38 proc. wobec poprzedniej prognozy.