Przedstawiciele związków zawiesili w ubiegłym tygodniu współpracę z dyrekcją ws. pracy w nadgodzinach, zwiększenia wydajności i przyuczania do zawodu. Zarzucają dyrekcji narzucanie bardziej drastycznych cięć od przewidzianych w umowie z listopada.
Rada pracownicza wskazała, że napięcia między jej przewodniczącym Berndem Osterlohem i szefem marki VW, Herbertem Diessem nie zniknęły. Obaj mężczyźni nadal spierają się o środki zmniejszania kosztów. Rada wezwała prezesa całej grupy Matthiasa Muellera o większe zaangażowanie sil w rozwijanie tego konfliktu.
Związki zarzucają Diessowi, który wyrobił sobie w BMW opinię "niszczyciela kosztów", że chce szybciej i w większym zakresie od uzgodnień zmniejszyć liczbę zatrudnionych tymczasowo. VW twierdzi z kolei, że nie może zatrudniać tylu tych ludzi z powodu spadku popytu na pewne modele, np. Golf i Passat. Wymieniono liczbę ok.2 tys., którzy zostaną.
- "Ucieszyłoby nas, gdyby dyrekcja przyłożyła się z większą energia we wdrożenie przyszłego paktu przestrzegając podpisanych porozumień"- napisał w mejlu rzecznik rady pracowniczej.
Rzecznik marki VW potwierdził odroczenie rozmów, ale nie chciał powiedzieć nic więcej. W piśmie opolnym do załogi prezes Mueller dał do zrozumienia, że mógłby bardziej zaangażować się. "My jako dyrekcja i ja osobiście będziemy nadal robić wszystko, aby konflikty rozwiązywać w konstruktywny sposób i bez szkody dla firmy" - stwierdził.