Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej Marcin Cichy chce wrócić do tzw. usługi powszechnej, czyli gwarantowanego przez państwo medium komunikacji między mieszkańcami kraju. Mimo protestów operatorów w strategii do 2021 r. Cichy podtrzymał rekomendację, aby usługą tą stał się szerokopasmowy internet.
Operatorzy obawiają się powrotu scenariusza, w którym jeden z nich zostaje wyznaczony na operatora usługi (z ang. USO), a pozostali – mniejsi – ponoszą część kosztów. Tak było w latach 2006–2011, gdy usługą powszechną była telefonia stacjonarna, a jej operatorem TPSA, czyli dziś Orange Polska.
Orange nadal nie otrzymał zwrotu kosztów USO. Wnioskował w sumie o nieco ponad 1,1 mld zł dopłaty, a UKE przyznał mu 137 mln zł. Z tej puli otrzymał na razie 136 tys. zł. Spodziewa się wpływu pozostałych pieniędzy w tym roku, ale trwają spory sądowe, ile mu się należy. W jednym – o 208 mln zł – wygrał z UKE i Krajową Izbą Gospodarczą Elektroniki i Telekomunikacji.
Orange uważa, że nowa koncepcja UKE wymaga dodatkowych konsultacji i analiz. Uważa, że interwencja państwa jest zagrożeniem dla konkurencji. Zdaniem telekomu fakt, że część łączy w kraju powstała za pieniądze unijne, uniemożliwi wykorzystanie ich do świadczenia usługi dodatkowo wspieranej przez państwo. Firma zgłosiła wniosek, aby UKE przedstawił stanowisko uwzględniające sytuacje, w których to abonent jest zainteresowany sfinansowaniem budowy przyłącza do sieci. Wtóruje mu Netia. Jak mówi Karol Wieczorek, rzecznik Netii, nie ma powodu, aby internet traktowany był inaczej niż inne media (woda, ścieki, gaz, prąd), których odbiorcy nie są „obdarowywani darmowym podłączeniem".
– Dynamicznie rośnie liczba nowoczesnych łączy dostępowych. Rozwijają się technologie mobilne, które na terenach słabo zurbanizowanych mogą być suplementem łączy szerokopasmowych. Dlatego nie widzimy potrzeby wskrzeszania tej szczytnej, ale nieco oderwanej od rzeczywistości idei – mówi Wieczorek.
