Centralne Biuro Antykorupcyjne po raz kolejny prześwietliło działalność krajowego giganta nawozowego Grupy Azoty. Po tym jak w czerwcu doszło do zatrzymań byłych członków zarządu zależnych Polic, tym razem funkcjonariusze zainteresowali się aktualnym szefem rady nadzorczej chemicznej grupy Markiem G. Wśród zatrzymanych jest także pracownik Grupy Lotos Aleksander I. Obie giełdowe spółki kontrolowane przez państwo łączy osoba warszawskiego biznesmena Andrzeja M.
Według ustaleń CBA Andrzej M. razem z pracownikiem Lotosu mieli powoływać się na wpływy w giełdowej spółce i oferować pomoc w załatwieniu długoterminowych kontraktów na zakup przez Lotos biokomponentów. W zamian za to inwestor, któremu załatwią kontrakty, miał znacząco dokapitalizować spółkę warszawskiego biznesmena i przekazywać im prowizję w wysokości około 10 proc. od sprzedaży biopaliw do Lotosu.
Podobny mechanizm – według CBA – miał działać w przypadku dostaw różnego rodzaju półproduktów do Grupy Azoty. W tym przypadku gwarantem powodzenia tego przedsięwzięcia miał być szef rady nadzorczej chemicznej spółki. Miał on nadzorować interes z Azotami. Ustalenia CBA wskazują, że Andrzej M. oraz Marek G. podjęli się załatwienia dostaw surowców do spółek z Grupy Azoty w zamian za doinwestowanie niewielkiej firmy kwotą 40 mln zł oraz dalszy kilkuprocentowy udział w zyskach ze sprzedaży surowców.
W tych sprawach zatrzymano także trzy inne osoby. Wszyscy zostali tymczasowo aresztowani. Za płatną protekcję grozi kara pozbawienia wolności do ośmiu lat.