W pierwszych ośmiu miesiącach 2021 r. sprzedano prawie 11,1 tys. e-samochodów, o 130 proc. więcej niż w tym samym czasie ubiegłego roku. Nieco ponad połowę (52 proc.) stanowiły hybrydy plug-in (ładowanie z gniazdka) – ponad 15,5 tys. sztuk. Niespełna 14,3 tys. to samochody z napędem tylko bateryjnym – wynika z danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.

Od połowy lipca popyt ma wzmacniać wart 500 mln zł rządowy program dopłat „Mój elektryk", w którym już po zakupie e-auta (w pełni elektrycznego) osoby fizyczne mogą otrzymać z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) 18,75 tys. zł. Ale porządnego rozpędu rynek nabierze dopiero po uruchomieniu dopłat dla firm. W ubiegłym tygodniu NFOŚiGW zaakceptował pierwszy bank (BOŚ) z listy ubiegających się o dystrybucję dopłat do leasingu e-aut.

Dogonienie zelektryfikowanych rynków Zachodu jest jednak mało realne. W Niemczech tylko w II kw. sprzedano 84,1 tys. aut bateryjnych i 85,5 tys. hybryd plug-in.