Na drogach Unii Europejskiej zginęło w 2016 roku ponad 26 tys. osób. Komisja Europejska planuje, że do 2020 roku liczba ofiar zmaleje do 15 tys., w czym ma pomóc popularyzacja pojazdów autonomicznych.
Pięć kroków
Trzy czwarte wypadków zdarzyło się za dnia i przy dobrej pogodzie, zaledwie co 14. miał miejsce w czasie deszczu lub śnieżycy. Naukowcy od wielu lat wyliczają, że błąd ludzki jest przyczyną 90 proc. zdarzeń drogowych, gdy nieprawidłowa infrastruktura doprowadziła do 30 proc. wypadków, a niesprawność techniczna auta do 10 proc.
Zatem wniosek jest prosty: najlepiej ograniczyć rolę kierowcy i wprowadzić autonomiczne pojazdy. Na początek konstruktorzy aut planują zdjąć z prowadzących obowiązek kierowania pojazdem podczas nużących odcinków na autostradzie. Zaznaczają jednak, że wprowadzenie autonomicznych samochodów będzie procesem, który zajmie wiele lat i dokona się krok po kroku. Konstruktorzy podzielili autonomiczne systemy na pięć kategorii.
Pierwsza, już stosowana, polega na wspomaganiu kierowcy. Dokonują tego dobrze znane systemy, jak zapobiegający blokowaniu kół ABS lub ESP, chroniący przed zarzucaniem auta. Zaawansowana elektronika pozwala także na awaryjne hamowanie. Co trzeci nowy samochód zarejestrowany w Europie Zachodniej jest już wyposażony w takie urządzenie. Zapobiegać wypadkom mają również systemy utrzymania pojazdu w pasie ruchu. Niemcy wyliczają, że nieumyślne zjechanie z pasa ruchu jest przyczyną 17 proc. wypadków i zarazem najczęstszym ich powodem.
Powyżej opisane systemy w połączeniu z aktywnym (sterowanym przez komputer) układem kierowniczym pozwalają na wprowadzenie autonomicznych samochodów drugiej kategorii, która przewiduje częściową automatyzację jazdy w szczególnych warunkach, na przykład na autostradzie. Automat sam przyspiesza, hamuje i skręca, ale pod nadzorem kierowcy.