W piątek UKE odstąpił od planowanej na lipiec obniżki stawek MTR (za kończenie połączeń w sieciach mobilnych). To pocieszenie dla trzech największych sieci komórkowych, których przychody za sprawą dwóch obniżek (najpierw o 36 proc., a potem o 23 proc.) w ubiegłym roku mocno spadły. – Decyzja UKE nie będzie miała dużego wpływu na przychody grupy TP, zapowiadana wcześniej obniżka stawek MTR była bowiem stosunkowo niewielka – uważa Maciej Witucki, prezes Telekomunikacji Polskiej. Według niego w 2010 r. prowadzenie biznesu odbywać się będzie w stabilniejszych warunkach.
Komentarz szefa TP oznacza, że nadal aktualna jest prognoza zarządu narodowego operatora z lutego, mówiąca, że tendencja spadkowa na rynku usług telekomunikacyjnych w Polsce się utrzyma, choć tempo tego spadku będzie mniejsze niż 3,4 proc. Według TP jednak wzrost popytu nie zdoła zrównoważyć skutków obniżek MTR z 2009 r.
Klaus Hartmann, prezes Polskiej Telefonii Cyfrowej (sieć Era), sądzi, że nadal istnieje ryzyko, iż rynek telefonii komórkowej w 2010 roku się skurczy.
– Można się spodziewać pewnego pozytywnego efektu tej decyzji w postaci niewielkiego wzrostu przychodów, ale nie będzie on na tyle duży, aby skompensować inne negatywne zjawiska mające wpływ na wartość rynku. W najlepszym razie wartość rynku utrzyma się na podobnym poziomie, choć może również spaść – powiedział Hartmann.
Ubiegłoroczne cięcia MTR najbardziej zaszkodziły grupie TP. Z jednej strony uderzyły w jej przychody z usług komórkowych. Z drugiej – z racji skali działalności i obowiązków regulacyjnych – TP musiała obniżyć detaliczne ceny połączeń na komórki. Jako grupa szacowała negatywny wpływ cięć na 980 mln zł.