W urzędzie gminy w Ornontowicach z władzami Budryka i Jastrzębskiej Spółki Węglowej spotkały się trzy strajkujące od 17 grudnia związki (Sierpień '80, Kadra i Jedność Budryka) oraz sześć niebiorących udziału w proteście. Według szefostwa kopalni protestujące związki nie chciały rozmawiać przy udziale niestrajkujących.
– Gdy nie ma jedności wśród związkowców, trudno się dogadać – ocenia Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce. – O żądaniach trzeba rozmawiać przy udziale wszystkich związków – mówi Jarosław Zagórowski, prezes JSW.
Zdaniem strajkujących porozumienie było niemożliwe, bo nie było z kim rozmawiać.
– W dużej sali był m.in. trzyosobowy zarząd Budryka. Z przedstawicielami strajkujących związków przeszedłem do innej sali. Wręczyli postulaty, po czym powiedzieli w telewizji, że na rozmowach nie było zarządu – opowiada Piotr Bojarski, prezes Budryka. Dodaje, że rozmowy zawieszono do piątku, by mógł się zapoznać z postulatami. – Prezes zna je od dawna – ripostuje Krzysztof Łabądź z Sierpnia '80. I dodaje, że protest popierają już cztery związki zawodowe – o godz. 18 dołączył wczoraj Związek Ratowników.
Związkowcy z Budryka, który ma być włączony do JSW, żądają wyrównania płac z obowiązującymi w koncernie. Oznacza to średnią podwyżkę o 700 zł. – Żądają też gwarancji akcji JSW, gdy spółka wejdzie na giełdę, a to decyzja Skarbu Państwa – mówi Bojarski. – Chcą też, bym podpisał oświadczenie, że nie będę wyciągał konsekwencji wobec organizatorów protestu, a ja tego nie podpiszę.