W ARiMR wprowadzono stan nadzwyczajny. Jak napisaliśmy wczoraj, wskutek zaniedbań i chaosu w agencji rolnicy mogą nie dostać środków pomocowych z UE. Chodzi nawet o 17 mld zł. Aby nadrobić opóźnienia, prezes ARiMR Dariusz Wojtasik zapowiedział, że urzędnicy będą pracować na trzy zmiany.Tymczasem w regionalnych oddziałach ARiMR nie ma kierowników. Dopiero w piątek upłynął termin zgłaszania kandydatów do 11 placówek.
Dariusz Wojtasik zaraz po objęciu urzędu pod koniec stycznia odwołał 13 dyrektorów. Nie wiadomo, czy ma to jakiś związek z opóźnieniami. Prezes wyjaśnił tylko, że chce mieć w oddziałach ludzi, do których ma zaufanie.W Olsztynie i Lublinie nowi dyrektorzy zostali powołani bez konkursów. Posady zachowali szefowie z oddziału zachodniopomorskiego (PiS), mazowieckiego (bezpartyjny) i opolskiego (PSL). Dwaj ostatni stanowiska objęli w grudniu.
Waldemar Sekściński, bezpartyjny, przez półtora roku dyrektor oddziału w Olsztynie, o swoim odwołaniu dowiedział się z SMS-a. – Dostałem SMS-a o treści: „Wysyłam panu faksem akt odwołania do biura”. W biurze czekał faks, w którym było napisane, że w związku z odwołaniem mam wykorzystać zaległy urlop. Odwołania nie mam do dziś – opowiada.
Radosław Iwański, rzecznik agencji, zaprzecza, jakoby centrala powiadamiała o odwołaniach za pomocą SMS-ów.
– Informacja została wysłana do oddziału faksem, a odwołanie pocztą kurierską, jednakże adresat odmówił jej przyjęcia – taka adnotacja widnieje na zwrotce – dodaje Iwański.