Rz: O ile zdrożeje w tym roku gaz ziemny? Szef PGNiG uważa, że 10-proc. podwyżka nie zrekompensuje firmie rosnących kosztów.
Marek Woszczyk: Gdy otrzymamy wniosek taryfowy od PGNiG, na pewno go przeanalizujemy. Nie ulega wątpliwości, że są pewne czynniki przesądzające o podwyżce. Główny to wzrost cen gazu importowanego, które są powiązane z notowaniami ropy naftowej. Rzeczywiście, gdy zatwierdzaliśmy poprzednią taryfę dla PGNiG, to baryłka ropy kosztowała około 70 dolarów, a ostatnio – około 90 dolarów. Zatem drogi import to czynnik obiektywny, ale mamy też drugi – który go amortyzuje. Otóż od wielu miesięcy polska waluta jest wyjątkowo silna, a dolar tani. I wszystko wskazuje na to, że ta – korzystna dla odbiorców gazu – sytuacja utrzyma się w tym roku.
Władze PGNiG narzekają, że firma nie może odpowiednio zarabiać na swojej podstawowej działalności, czyli handlu gazem. Jak pan to ocenia?
Nasze zadanie to równoważyć interesy przedsiębiorstw i odbiorców. Rozumiem stanowisko PGNiG, ale podejmując decyzję w sprawie taryfy, możemy uwzględnić tylko koszty uzasadnione. Tym bardziej że PGNiG jest monopolistą na polskim rynku.
Prezes PGNiG zapowiada, że jeśli skala podwyżki będzie teraz zbyt niska, czyli na przykład 10 proc., to za kilka miesięcy firma zażąda kolejnych podwyżek. Czy to pana zdaniem realna groźba?