Rozmowy w Komisji Trójstronnej jeszcze się nie zaczęły, a jej członkowie inaczej je sobie wyobrażają. Rząd chce rozmawiać o systemowych rozwiązaniach dotyczących wynagrodzeń w budżetówce, miejsca osób po pięćdziesiątce na rynku pracy oraz reprezentatywności związków zawodowych. Pozostałe strony zapewniają, że przystąpią do rozmów, ale mówią też o swoich warunkach. Pracodawcy naciskają na szerszą debatę o problemach gospodarczych, a związki chcą osobnej o pomostówkach. – Nauczeni doświadczeniem poprzedników proponujemy rozmowy na temat najbardziej pilnych spraw, a nie o wszystkich kwestiach społecznych i gospodarczych – tłumaczy Rafał Baniak, wiceminister gospodarki, do niedawna ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.
To „Solidarność” i OPZZ wezwały rząd do rozmów w sprawie stworzenia systemu podnoszenia wynagrodzeń w budżetówce. – Specjalnie nie sprecyzowaliśmy postulatów, by nie zawężać negocjacji – tłumaczy Janusz Śniadek, szef „Solidarności”. Wiesław Siewierski, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych, przekonuje, że nie zgodzi się na negocjacje o emeryturach pomostowych w ramach rozmów na temat aktywizacji ludzi po pięćdziesiątce. – To musi być poważna i osobna dyskusja – zapewnia.
Także OPZZ powątpiewa w możliwość prowadzenia poważnych negocjacji. Według związku rząd będzie się spieszył, by zdążyć przed nowym rokiem z zakończeniem reformy emerytalnej.
Tymczasem już wczoraj doszło do potyczki między gabinetem a OPZZ. Związek chce, by w tym roku emeryci i renciści dostali świadczenia podwyższone nie tylko o inflację, ale także o 50 proc. wzrostu płac. Przedsiębiorcy wzięli tutaj stronę rządu. – Wiadomo, że spełnienie minimalnego ustawowego wymogu waloryzacji kosztować będzie budżet 7,6 mld zł. O miliard więcej, niż przewidziano w budżecie na ten rok – relacjonuje Małgorzata Krzysztoszek z Lewiatana. – Gdyby zaś zrealizować postulat OPZZ, trzeba by dodatkowo 4,8 mld zł.Negocjacje przesunięto na dzisiaj.
– Nie powinno się rozmawiać o wycinku, nawet najbardziej ważnym, kiedy potrzebna jest debata systemowa – dodaje Zbigniew Żurek z BCC. – Potrzebny jest rzeczywisty pakt o tym, co zrobić, by wzrost gospodarczy był trwały.