– Potentaci lubią mieć w okolicy autostradę i lotnisko. My im tego zaoferować na razie nie możemy. Dlatego rozmawiamy teraz głównie z firmami średnimi – mówi Cezary Tkaczyk, wiceprezes Specjalnej Strefy Ekonomicznej Starachowice.
Problemy z infrastrukturą to główna bariera w przyciąganiu inwestorów do wschodniej części naszego kraju. Ale tam również zaczynają trafiać duże projekty. Pierwsze wydane w tym roku zezwolenie w SSE Starachowice dotyczyło grupy Atlas, która ma tam zainwestować 116 mln euro.
Wczoraj odbyło się wręczenie zezwoleń czterem firmom, które chcą działać w SSE Euro-Park Mielec: Goodyear (produkcja opon), MTU (fabryka elementów lotniczych silników odrzutowych), Ball Packaging Europe (fabryka puszek aluminiowych) i Borgwarner Turbo Systems Polska (wytwarzanie turbosprężarek do samochodów osobowych). Łącznie wydadzą one w regionie ok. 800 mln zł i zatrudnią minimum 840 osób. Dotychczas w mieleckiej strefie firmy zainwestowały ok. 3,1 mld zł. To niewiele w porównaniu z rekordzistą – Katowicką SSE, do której trafiło już 11 mld zł.
– Potrzebna jest intensywna promocja regionów wschodnich. Także pomoc publiczna dla inwestorów na wschodzie kraju powinna być dużo większa niż na zachodzie. Jak najszybciej trzeba też podjąć decyzję o wydłużeniu okresu funkcjonowania stref – mówi Marek Indyk, dyrektor Agencji Rozwoju Przemysłu w Tarnobrzegu. Strefy mają działać do 2017 r., ale Ministerstwo Gospodarki już teraz nosi się z zamiarem przedłużenia tego okresu do 2020 r.
Nad koncepcją promocji wschodniej Polski pracuje natomiast Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych. – Dotychczas znakomita większość projektów obsługiwanych przez PAIiIZ lokowana była na zachodzie kraju. Liczymy na większą pomoc z jej strony, gdyż nasze możliwości przyciągania inwestorów powoli się wyczerpują – mówi Grzegorz Mackiewicz, prezes Suwalskiej SSE.