Nie mamy swojej ceny za PZU

Rozmowa z Gerardem van Olphenem, wiceprezesem Eureko odpowiedzialnym za inwestycję w PZU.

Publikacja: 28.04.2008 02:46

Nie mamy swojej ceny za PZU

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Za ile Eureko jest skłonne sprzedać akcje PZU?

Gerard van Olphen: My nie sprzedajemy żadnych akcji.

Zawsze jest jakaś cena...

Powiem tak – zarówno zarząd prezesa Jaromira Netzla, jak i prezesa Andrzeja Klesyka podawał pewne szacunki dotyczące wartości całego PZU. Oczywiście, przy założeniu, że spółka będzie notowana na giełdzie. Te kwoty nie brzmią dla nas nierealnie.

Oni mówili o 50 – 60 mld zł za całe PZU, co daje wartość pakietu Eureko na 20 mld zł?

Wartość całej firmy szacowana była raczej bliżej50 mld zł. Podkreślam, że są to jednak wartości kalkulowane w przypadku notowania spółki na warszawskiej giełdzie i po rozwiązaniu konfliktu między akcjonariuszami. Nie weryfikowaliśmy jednak tej ceny, ponieważ nie sprzedajemy ani nie kupujemy akcji PZU.

Jakie ustępstwa Eureko zrobiło podczas tych rozmów?

Jak podaliśmy w memorandum negocjacyjnym, porozumieliśmy się w sprawie sposobu prowadzenia rozmów, jak również tego, że będą one poufne. Nie mogę zatem komentować pytań dotyczących negocjacji.

Gdzie prowadzone są rozmowy?

W Warszawie.

Przed ponad trzema laty były minister skarbu Jacek Socha i Eureko porozumieli się, jak rozwiązać konflikt. Czy warunki tamtej ugody są jakimś punktem odniesienia w aktualnych negocjacjach?

Nie uważam, żeby można tu było mówić o punkcie odniesienia. Tamta ugoda została wprawdzie wynegocjowana, ale nigdy niewprowadzona w życie. Teraz sytuacja się zmieniła. Zapadł wyrok sądu arbitrażowego przyznający Eureko rację w sprawie tej inwestycji.

Czy zmieniło się stanowisko Eureko w sprawie zwiększenia udziałów w PZU?

Nie. Jesteśmy konsekwentni. Kupiliśmy pakiet akcji PZU i możliwość kontroli spółki. Taka była strategia w 1999 roku, taka jest również teraz. Rozmawiamy jednak ze Skarbem Państwa, żeby znaleźć polubowne rozwiązanie trwającego sporu. Uważamy, że to byłoby najlepsze zarówno dla obu stron, jak i dla samej spółki. Prawda jest jednak taka, że nie będzie to łatwe.

Wcześniej pojawiały się koncepcje włączenia do tej transakcji Rabobanku, powiązanego z Eureko, który mógłby stać się akcjonariuszem PZU. Czy jesteście w stanie zgodzić się na jakieś pośrednie rozwiązania?

Raz jeszcze powtórzę, że nie mogę komentować tego, o czym rozmawiamy z ministrem Aleksandrem Gradem. Powtórzę też, że naszym celem jest znaleźć polubowne rozwiązanie, które będzie satysfakcjonujące dla obydwu stron. Jesteśmy zainteresowani każdą propozycją, która spełni te kryteria.

Wspólnie ze Skarbem Państwa ustaliliście osiągnięcie porozumienia do końca czerwca. Czy możliwe jest przesunięcie tego terminu?

Podpisując memorandum negocjacyjne, zarówno my, jak i przedstawiciele Skarbu Państwa, uznaliśmy, że koniec czerwca to realny termin osiągnięcia porozumienia. Dlatego uważam, że obie strony będą starały się go dotrzymać. Z drugiej strony sprawa jest bardzo skomplikowana i delikatna. Nie sądzę, żeby możliwy był scenariusz, w którym jesteśmy bardzo blisko porozumienia i nagle przestajemy rozmawiać tylko dlatego, że minął uzgodniony termin. W takiej sytuacji uważam, że możliwe jest przedłużenie rozmów. Oczywiście musi to być decyzja obu stron.

Równolegle jednak toczy się arbitraż, w którym Eureko domaga się od Polski ponad 35 mld zł odszkodowania za opóźnianie prywatyzacji PZU. Rozmawialiśmy wcześniej ze znanymi prawnikami specjalizującymi się w międzynarodowych arbitrażach. Ich zdaniem odszkodowanie, jakiego żąda Eureko, to marzenie ściętej głowy, że możecie dostać najwyżej połowę tej sumy. Jak pan skomentuje taką opinię?

W międzynarodowym prawie jest taka reguła, że jeżeli coś zostało zabrane, odszkodowanie liczone jest w odniesieniu do sytuacji, jak gdyby to coś nie zostało zabrane. Wynajęliśmy więc PwC, aby w sposób profesjonalny oszacowali, jaką wartość osiągnęłoby PZU dla Eureko, jeżeli wszystkie porozumienia zostałyby wykonane zgodnie z ustaleniami. Stąd taki wynik. Rzeczywiście jest to bardzo duża suma pieniędzy. Zdajemy sobie z tego sprawę. Cześć z niej nie jest jednak należna nam. Zgodnie z holenderskim prawem odszkodowania są opodatkowane. Dlatego przedstawione arbitrom wyliczenia podlegały tzw. ubruttowieniu, uwzględniającemu ewentualny podatek. Wartość naszego pakietu, gdyby Polska dotrzymała umów w sprawie PZU, liczona jest natomiast bez podatku.

Na ostatnim posiedzeniu rada nadzorcza PZU dyskutowała o raporcie Ernst & Young podsumowującym działalność zarządu Jaromira Netzla. Czy znalazło się tam coś, co pana zaskoczyło?

Nigdy nie byliśmy przekonani co do profesjonalizmu poprzedniego zarządu. Zawsze mówiliśmy o tym otwarcie, że pan Netzel był może i irytujący, ale tak naprawdę z punktu widzenia całego sporu nie był istotny. Do czasu przeczytania tego raportu nie mieliśmy jednak szczegółowej wiedzy o jego działalności w spółce. Raport potwierdza nasze podejrzenia o braku profesjonalizmu.

Nie chcemy, żeby PZU było firmą zarządzaną z Amsterdamu czy Zeist. Uważamy, że nie jest to w interesie ani PZU, ani Eureko

Czy zapadła decyzja o poinformowaniu prokuratora o nieprawidłowościach w PZU?

Jeżeli w raporcie znajdują się informacje o działaniach niezgodnych z prawem czy szkodzących spółce, w rękach obecnego zarządu PZU jest decyzja o podjęciu stosownych działań z tym związanych.

Półtora roku temu władze Eureko wycofały swoich przedstawicieli z zarządu PZU. Kiedy zamierzacie obsadzić te stanowiska?

Oczywiście chcemy przywrócić naszych ludzi do władz spółki. Są jednak pewne sprawy, które wcześniej wymagają wyjaśnienia. Na przykład kwestia absolutoriów. Nasi reprezentanci nie otrzymali od walnego zgromadzenia akcjonariuszy skwitowania za 2006 rok. Z kolei absolutoria udzielone im za 2005 r. zostały później odebrane. Mam nadzieję, że obie te sprawy zostaną rozwiązane w nadchodzących tygodniach. Kiedy to się stanie, jesteśmy gotowi przywrócić naszych przedstawicieli do zarządu PZU.

Ubiegłoroczny zysk PZU SA był niższy o prawie 450 mln zł, jeżeli nie liczyć braku dywidendy z PZU Życie. Jaki wynik uda się spółce wypracować w tym roku?

Obecna niepewność na rynkach kapitałowych powoduje, że każdej instytucji finansowej jest bardzo trudno prognozować tegoroczny wynik. W przypadku PZU wpływ na niego mogą mieć również potrzeby inwestycyjne spółki. Mam na myśli różne projekty, jak choćby uruchomienie sprzedaży direct (przez telefon i Internet). Nie oczekujemy jakiegoś znacznego wzrostu zysku, ale inwestycji podnoszących wartość spółki w dłuższym okresie. Jeżeli w tym czy w przyszłym roku pojawią się potrzeby inwestycje podnoszące wartość PZU, będziemy je popierać.

Eureko zatrudnia wielu menedżerów z międzynarodowym doświadczeniem. Aktualnie kupujecie irlandzkiego ubezpieczyciela. W Polsce istnieją jednak obawy o umniejszanie roli polskich menedżerów w międzynarodowych korporacjach. Jeżeli Eureko przejmie kontrolę nad PZU, to czy decyzje dotyczące polskiej spółki będą podejmowane w Holandii?

Nie podzielam tych obaw. Po pierwsze chcemy, żeby PZU było notowane na warszawskiej giełdzie. Chcemy mieć kontrolny pakiet w tej firmie, ale będzie to nadal firma polska ze swoim własnym zarządem i radą nadzorczą.

W większości banków w Polsce dominuje kapitał zagraniczny. Nie wierzę, żeby wszystkie znaczące decyzje ich dotyczące były podejmowane wyłącznie w Warszawie.

Ubezpieczenia detaliczne są biznesem lokalnym. W odróżnieniu od takich branż, jak np. telekomunikacja czy produkcja samolotów. Dlatego też nie jesteśmy przekonani do tego, że w Amsterdamie potrafimy wymyślić produkty, które będą się dobrze sprzedawać w Istambule, Dublinie czy Warszawie.

Biznes to jednak pieniądze. Część polityków w Polsce obawia się, że Eureko wykorzysta pieniądze PZU do wzmocnienie swojej własnej pozycji w regionie Europy Wschodniej. Eureko może na przykład nakazać PZU zakup zagranicznej firmy pod swoją marką, a nie polskiego ubezpieczyciela. Czy takie działania nie są możliwe?

Są takie kraje jak Ukraina, Litwa czy nawet Rosja, w których inwestowanie jest bardziej naturalne dla PZU, a nie Eureko. Nawet jeżeli będziemy kontrolować grupę, to przecież nie będziemy sami decydować o tym, gdzie powinny być dokonywane inwestycje. Nie chcemy, żeby PZU było firmą zarządzaną z Amsterdamu czy Zeist (miasto nieopodal Utrechtu, w którym siedzibę ma holenderski inwestor – red.). Uważamy, że nie jest to w interesie ani PZU, ani Eureko.

Rz: Za ile Eureko jest skłonne sprzedać akcje PZU?

Gerard van Olphen: My nie sprzedajemy żadnych akcji.

Pozostało 99% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca