Niespodzianką zakończyły się piątkowe obrady Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy Orlenu. Głosami i na wniosek Skarbu Państwa odwołani zostali dwaj członkowie rady nadzorczej koncernu, w tym jedyny przedstawiciel instytucji finansowych – Raimondo Eggnik. Przed rozpoczęciem głosowania nad nowymi kandydatami do rady przedstawiciele OFE CU zgłosili ponownie Raimondo Egginka, ale jego kandydatura przepadła w głosowaniu. I tylko kandydaci zgłoszeni przez reprezentanta Skarbu Państwa – Jarosław Rocławski i Angelina Sarota – weszli do rady.
– Skoro w wolnym obrocie jest ponad 70 proc. akcji Orlenu, to fundusze, chcąc przegłosować Skarb Państwa na WZA, mogły zjednoczyć siły i dokupić akcji lub przynajmniej złożyć wniosek o głosowanie grupami – mówi Robert Gwiazdowski, szef Centrum im. Adama Smitha. – A jeżeli były zaskoczone wnioskiem przedstawiciela Skarbu Państwa o odwołanie Egginka, to mogły zaproponować przerwę w obradach zgromadzenia i w tym czasie skonsultować się z ministrem co do własnego kandydata.
Tak się jednak nie stało i po raz pierwszy w koncernie (czyli od dziewięciu lat) w radzie nie ma żadnej osoby, która reprezentowałaby akcjonariuszy finansowych. Formalnie Skarb Państwa nie naruszył prawa, bo w radzie jest określona w statucie PKN liczba osób, a kilka z nich ma status niezależnego członka. Obserwatorzy rynku mówią jednak o złamaniu dobrego obyczaju.
Obecnie w dziewięcioosobowym składzie jest dwóch specjalistów od informacji niejawnych – oprócz Jarosława Rocławskiego z MSWiA jest też dyrektor Biura Ochrony w Kancelarii Premiera Grzegorz Michniewicz, powołany do rady tydzień temu. Żaden z nich nie brał udziału w konkursie na członków rady nadzorczej Orlenu z przełomu ubiegłego i tego roku. A to właśnie według ministra miał być sposób na wybór najlepszych osób do rad spółek z udziałem Skarbu Państwa.
Niezależni członkowie rad nadzorczych pojawili się w dyskusji publicznej wraz z wdrażaniem na warszawskiej giełdzie zasad ładu korporacyjnego (ang. corporate governance).