Nieoficjalnie wiadomo było, że Bruksela da rządowi więcej czasu na restrukturyzację trzech stoczni i prywatyzację Gdyni i Szczecina. Mówiło się jednak o kwartale.
Jeśli Polska nie wywiąże się z zobowiązania, zakłady zwrócą rządowe wsparcie, przyznane po wejściu Polski do Unii.
Decyzja KE podjęta po interwencjach premiera i prezydenta u szefa Komisji Europejskiej, choć wymuszona, jest na rękę Brukseli. Komisja unika bowiem zarzutu o złej woli.
Ukraiński inwestor, właściciel Stoczni Gdańsk dał KE i resortowi skarbu czas do końca lipca na wynegocjowanie korzystnej umowy prywatyzacyjnej. Inaczej może wycofać się z prywatyzacji Gdynii. Mostostal Chojnice, chętny na stocznię w Szczecinie nie jest jej w stanie samodzielnie wykupić na warunkach z ostatniej oferty, Skarb Państwa musi stworzyć konsorcjum inwestorów.
Jan Gumiński, szef Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej uważa, że dzisiejsza decyzja to tylko przesunięcie agonii stoczni.