Na konferencji w Kioto mieliśmy różnego rodzaju gradacje. Na tych, którzy mogą emitować więcej i na tych, którzy zobowiązują się ograniczać emisję. Paryż postawił wszystkich na równi. Szczyt w Katowicach to będzie taki Paryż 2.0? Jak łączyć ogień z wodą?
Pryncypia, które zostały przyjęte w 2015 r. w ramach porozumienia paryskiego, mówią o tym, że państwa zgadzają się, iż powinny regularnie przedstawiać określone wkłady krajowe do redukcji emisji. Wkłady te mają stanowić odpowiedź na to, w jaki sposób państwa-strony wyobrażają sobie swoją kontrybucję do globalnej polityki klimatycznej. W Paryżu nie doprecyzowano, na czym mają one polegać. Dopiero nasze porozumienie w Katowicach ma określić, co znaczą „wkłady krajowe", w jaki sposób będą one mierzone, jak będziemy się upewniać, że realizujemy światowe cele. Tutaj diabeł tkwi w szczególe. Dopiero rozstrzygnięcie tych kwestii będzie tworzyło wiarygodne ramy globalnej polityki klimatycznej.