Obroty średniej statystycznej apteki w Polsce rosną dziś dwukrotnie wolniej niż wartość całego rynku. We wrześniu – jak pokazują dane PharmaExpert – średnia sprzedaż jednej apteki wyniosła 153,3 tys. zł, co daje 10-proc. wzrost w stosunku do września 2007 r. Jednak apteczny rynek farmaceutyczny w tym samym czasie osiągnął sprzedaż 2,1 mld zł, a jego wartość w porównaniu z wrześniem 2007 r. wzrosła o 15,5 proc.

– To, że apteki zwiększają obroty, jest pozytywnym zjawiskiem – mówi „Rz” Piotr Kula, prezes PharmaExpert. – Jednocześnie od początku 2007 r. obserwujemy ciągły spadek marż aptecznych. Średnia marża jest dziś na poziomie 23 proc., czyli niemal tak niskim, jak w momencie największego kryzysu w branży aptecznej w latach 2003 – 2004, kiedy wynosiła 22,5 proc.

Spadek marż spowodowany jest zmianami na listach refundacyjnych leków, m.in. wprowadzeniem na nie leków innowacyjnych. Na te produkty obowiązują tzw. marże degresywne, ustalane przez resort finansów i ostatni raz aktualizowane w kwietniu 2002 r. Marża na najtańsze farmaceutyki, w cenie do 3,60 zł, wynosi 40 proc., a na leki kosztujące ponad 100 zł – 12 zł.

– Aptekarzom nie opłaca się handel lekami innowacyjnymi, starają się więc sprzedawać jak najwięcej tańszych preparatów, co jednak nie pokrywa ich kosztów – mówi Piotr Kula.

A te stale rosną. Blisko 60 proc. kosztów ponoszonych przez apteki to rosnące wynagrodzenia farmaceutów. Coraz droższe są również czynsze. Apteki starają się rekompensować koszty sprzedażą jak największej ilości leków bez recepty, ale i tak ok. 48 proc. obrotów statystycznej apteki pochodzi z handlu lekami refundowanymi.