Jest wstępne porozumienie - obserwatorzy mogą jechać

Czeskie przewodnictwo w UE poinformowało, że jest porozumienie z Rosją w sprawie rozmieszczenia misji unijnych obserwatorów, którzy mają monitorować przepływ rosyjskiego gazu przez Ukrainę do Unii Europejskiej.

Aktualizacja: 08.01.2009 22:57 Publikacja: 08.01.2009 11:57

Jest wstępne porozumienie - obserwatorzy mogą jechać

Foto: AFP

W komunikacie podano, że jest to wynik rozmowy telefonicznej premiera Czech Mirka Topolanka z premierem Rosji Władimirem Putinem. Wcześniej rozmieszczenie obserwatorów zostało uzgodnione ze stroną rosyjską.

- Czeski premier i rosyjski (premier) uzgodnili warunki rozmieszczenia komisji monitorującej we wszystkich miejscach istotnych z punktu widzenia przepływu gazu. Takie rozmieszczenie powinno doprowadzić do wznowienia dostaw rosyjskiego gazu do krajów członkowskich UE - głosi komunikat.

Źródła w czeskim przewodnictwie zastrzegły w Pradze, że chodzi o "wstępne porozumienie", zaś o sukcesie będzie można mówić, kiedy wznowione zostaną dostawy gazu do UE.

Wcześniejsze rozmowy w Brukseli kończyły się fiaskiem. Porozumieć usiłowali się przedstawiciele Komisji Europejskiej i czeskiego przewodnictwa UE z szefami Gazpromu i Naftohazu. Negocjacje miały doprowadzić do natychmiastowego wznowienia dostaw rosyjskiego gazu przez Ukrainę do UE.

Szef rosyjskiego koncernu Gazprom Aleksiej Miller oskarżył Ukrainę o zerwanie podpisania dokumentów o utworzeniu grupy międzynarodowych obserwatorów do kontroli tranzytu gazu.

- Cała odpowiedzialność spada na stronę ukraińską. Mieliśmy dziś możliwość wznowienia dostaw gazu, lecz do tego nie doszło - powiedział Miller po fiasku dzisiejszych rozmów.

[srodtytul]Będzie gaz, jak będzie monitoring[/srodtytul]

Miller obiecywał, że rosyjski koncern natychmiast wznowi dostawy gazu do Unii Europejskiej, kiedy tylko międzynarodowi obserwatorzy rozpoczną monitoring przepływu rosyjskiego gazu na Ukrainie.

Wkrótce potem unijny komisarz ds. energii Andris Piebalgs ogłosił jednak, że UE nie osiągnęła dotąd porozumienia z Rosją w sprawie przywrócenia dostaw rosyjskiego gazu przez Ukrainę.

- Niestety nie mogę podać daty, kiedy dostawy będą przywrócone - powiedział po całodniowym maratonie rozmów komisarz ds. energii Andris Piebalgs, zapowiadając kontynuowanie negocjacji.

[srodtytul]Rosjanie stawiają warunki[/srodtytul]

Towarzyszący mu na konferencji prasowej czeski minister przemysłu Martin Rziman odpowiedzialnością za fiasko obarczył Rosjan, którzy zażądali, by wśród międzynarodowych obserwatorów, jacy pojadą na Ukrainę monitorować tranzyt gazu do UE, byli także Rosjanie.

Piebalgs poinformował, że Ukraińcy nie odrzucili wprost obecności Rosjan wśród obserwatorów. - W sprawie obserwatorów ze strony rosyjskiej UE nie może nic zrobić. Nie zgadzamy się na to, żebyśmy to my zmuszali Ukrainę do przyjęcia Rosjan. To nie należy do nas - oświadczył Piebalgs. - Ja negocjuję tylko w imieniu UE. Nie mam nic przeciwko temu (obecności Rosjan), ale to Ukraina musi się na to zgodzić - dodał.

Unijny komisarz dodał, że kwestia rosyjskich obserwatorów jest jedynym nieuzgodnionym warunkiem, od którego Rosjanie uzależniają wznowienie dostaw gazu do UE. Ubolewał, że nie udało mu się przekonać rosyjskich rozmówców, że unijni obserwatorzy będą "wystarczająco obiektywni". Odmawiał jednak - w przeciwieństwie do czeskiego ministra - stwierdzenia, kto jest winien fiaska rozmów.

[srodtytul]Obserwatorzy jadą pomimo fiaska[/srodtytul]

Ponadto Piebalgs oświadczył, że jutro na Ukrainę pojadą unijni obserwatorzy ds. gazu. Wyjaśnił, że mimo fiaska całodniowych rozmów w Brukseli z przedstawicielami Gazpromu i władz rosyjskich, KE chce realizować porozumienie z Ukrainą o wysłaniu obserwatorów.

Premier Rosji Władimir Putin obciążył właśnie Komisję Europejską winą za fiasko porozumienia. Według Putina, KE, powołując się na brak mandatu, odmówiła przyjęcia dokumentu, podpisanego już przez Rosjan. Putin zadeklarował jednocześnie, że Rosja gotowa jest wznowić rozmowy z Ukrainą na dowolnym szczeblu o dostawach gazu i jego tranzycie.

Putin oświadczył zarazem, że strona ukraińska powinna płacić rynkową cenę za gaz. Wówczas - jak zapewnił - Rosja będzie gotowa płacić rynkową stawkę za tranzyt paliwa przez Ukrainę.

[srodtytul]Razem do Soczi[/srodtytul]

Wciąż jednak jest szansa na szybkie rozwiązanie sporu. Niedługo będzie ku temu okazja. Szefowie rosyjskiego Gazpromu i ukraińskiego Naftohazu, Aleksiej Miller i Ołeh Dubyna, razem polecą z Brukseli do Soczi, nad Morzem Czarnym - podała agencja ITAR-TASS, powołując się na dobrze poinformowane źródło w stolicy Belgii.

Wcześniej Miller ujawnił, że również do Brukseli obaj przylecieli z Moskwy jednym samolotem.

Według służby prasowej Kremla, w Soczi przebywa w tej chwili prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew.

Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku