Rosną ceny i niepewność stalowego rynku

Najwięksi dystrybutorzy stali w kraju cieszą się, że z nowym rokiem ceny surowca idą w górę, ale na optymizm chyba za wcześnie

Publikacja: 14.01.2009 10:56

Rosną ceny i niepewność stalowego rynku

Foto: www.arcelormittal.com

Niepewna jest wciąż sytuacja w budownictwie, które zużywa najwięcej hutniczych wyrobów. Dlatego lepiej dostawy stali po ok. 400 euro za tonę planować ostrożnie i mieć pod ręką kryzysowy scenariusz. — Konia z rzędem temu kto przewidzi sytuację na budowach w nowym sezonie. Czy rynku nie sparaliżuje na przykład brak kredytów — zastanawia się Wojciech Rybka prezes Drozapolu Profil — jednego z czołowych dostawców wyrobów hutniczych w Polsce.

Zdaniem firmy badawczej PMR wyhamowanie dostaw na rynku stali dla budownictwa będzie w tym roku wyraźne, tym bardziej, że ostatnie lata były wyjątkowo dobre — z kilkunastoprocentowym wzrostem. To się nie powtórzy bo wyniki w sektorze stalowym ciągnie w dół załamanie na rynku motoryzacyjnym.

Przeciwko nadużywaniu kryzysowego straszaka protestuje Andrzej Ciepiela dyrektor Polskiej Unii Dystrybutorów Stali. Symptomów załamania nie widać, co najwyższej wróżyć można korektę wiodącą do stabilizacji. — Musimy pamiętać, że ubiegły rok, nawet mimo mniej sprzyjającej końcówki, dla większości firm dystrybucyjnych był najlepszy w historii. Firmy odłożyły trochę tłuszczyku i będą miały teraz okazję go spalić — przekonuje Ciepiela.

Stalprodukt Bochnia, który w zeszłym roku zbierał wyróżnienia za wyniki i styl zarządzania ( także „Rz”) mimo raczej pesymistycznych prognoz, kończy rozpoczęte inwestycje i trzyma się konsekwentnie strategii uszlachetniania wyrobów stalowych, tak by w coraz większym stopniu zarabiać na przetwarzaniu surowca. Dzięki rozbudowie wytwórni blach transformatorowych będzie mógł w tym roku zwiększyć ich podaż z 60 do 100 tys. ton.

— To prawda, że w trudniejszych czasach angażujemy w inwestycje przede wszystkim własne pieniądze z nadwyżki a ostrożniej sięgamy po kredyty, ale w żadnym razie nie rezygnujemy z rozwoju — mówi Piotr Janeczek prezes Stalproduktu.

Firma nadal zatrudnia nowych fachowców i nie zmniejsza nakładów na badania, poprawianie wyrobów, zdobywanie nowych certyfikatów itp.Prezes Janeczek nie ujawnia zawartości portfela zamówień ale już zabiega o zdobycie rynków dla zwiększonej produkcji.Warszawskie Konsorcjum Stali chwali się zamówieniami na co najmniej pół roku. Robert Wojdyna prezes firmy zauważa, że po zeszłorocznej gorączkowej wyprzedaży taniejących szybko wyrobów stalowych w wielu firmach pozostały puste magazyny. Ale równocześnie najbardziej przezorni skorzystali z możliwości odbudowy zapasów po niższych cenach.

— Na początku tego roku ceny wyraźnie drgnęły — stal drożeje, w górę idą także surowce takie jak złom. To dobra wiadomość dla rynku — mówi prezes Konsorcjum Stali. W branży wszyscy liczą na wielkie budowy współfinansowane przez UE.

Pod konkretne przedsięwzięcia Konsorcjum Stali rozwijało ostatnio nowoczesne centra serwisowe produkujące m.in. gotowe moduły zbrojenia. Liczymy się z tym, że możemy zarobić mniej na budowach mieszkań ale powinniśmy to nadrobić na budowach mostów, autostrad i miejskiej infrastruktury — twierdzi Wojdyna.

Niepewna jest wciąż sytuacja w budownictwie, które zużywa najwięcej hutniczych wyrobów. Dlatego lepiej dostawy stali po ok. 400 euro za tonę planować ostrożnie i mieć pod ręką kryzysowy scenariusz. — Konia z rzędem temu kto przewidzi sytuację na budowach w nowym sezonie. Czy rynku nie sparaliżuje na przykład brak kredytów — zastanawia się Wojciech Rybka prezes Drozapolu Profil — jednego z czołowych dostawców wyrobów hutniczych w Polsce.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Biznes
Londyn uderza w Moskwę największymi sankcjami w historii
Biznes
Nowy prezes PGZ przyszedł z Grupy Azoty
Biznes
Prezes Grupy Azoty rezygnuje z funkcji
Biznes
Umowa USA-Wielka Brytania gotowa. UE zniecierpliwiona. Nowy papież z Ameryki
Biznes
Cyfrowa rewolucja w samorządach
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem