Niewiele ponad 14,7 mln nowych aut osobowych zarejestrowano na naszym kontynencie w 2008 r. – podało europejskie stowarzyszenie producentów aut ACEA.
Europejski rynek spadł poniżej 15 mln sztuk, pierwszy raz od 2002 r. Ale i tak Stary Kontynent oparł się kryzysowi skuteczniej niż największy motoryzacyjny rynek świata w USA. Tam w ubiegłym roku sprzedaż spadła aż o 18 proc., do ok. 13,25 mln sztuk – wyliczyli analitycy serwisu AutomotiveNews. Jeszcze rok wcześniej przekraczała 16 mln.
Niemniej dane za cały rok nie pokazują prawdziwego obrazu tego, jak głęboka jest zapaść europejskiego rynku. W samym IV kw. spadek sięgnął 17,8 proc. Tak złego grudnia dilerzy nie mieli od 1996 r. – W wielu europejskich krajach IV kwartał przyniósł spadki 30 – 40, a nawet 50 proc. – komentuje Marek Konieczny, partner zarządzający Dealer Consulting Group. – Organizacje zrzeszające dilerów z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii czy Irlandii są zgodne, że jeśli taka sytuacja utrzyma się przez dwa pierwsze kwartały tego roku, w krajach tych ruszy fala bankructw firm sprzedających samochody. Tak złej sytuacji nie było na tamtejszych rynkach jeszcze nigdy.
W najgorszej sytuacji są dilerzy z Łotwy i Islandii, gdzie sprzedaż w 2008 r. spadła o ponad 40 proc.
Analitycy uciekają od prognozowania rynku. Jest zbyt wiele niewiadomych dotyczących zachowania banków i leasingodawców, poziomu bezrobocia, nastrojów konsumentów w poszczególnych krajach itd.