Związkowcy, choć jeszcze nie ustalili wspólnego stanowiska, chcą ponad 10 proc. podwyżki od największego kopalnianego pracodawcy – zatrudniającej 65 tys. ludzi Kompanii Węglowej. Zarząd proponuje 5 proc. Swoje 14-proc. żądania podtrzymał Sierpień ‘80, dwie największe centrale związkowe – „S” i Związek Zawodowy Górników w Polsce chcą tylko nieco mniej.
– Trzeba wysuwać racjonalne żądania, ale też liczymy na realne propozycje, bo o 5 proc. nie ma mowy – mówi Dominik Kolorz, szef górniczej „S”, największego związku w Kompanii Węglowej. „S” chce podniesienia płac zasadniczych o 6 proc. oraz zwiększenia stawki dopłat do dniówek przepracowanych – teraz wynoszą od 10 zł na powierzchni do 28 zł dla górnika na przodku. – Chcemy, by najwyższa stawka wzrosła o 10 zł – tłumaczy Kolorz.
[wyimek]200 mln zł kosztowałyby rocznie Kompanię Węglową podwyżki płac zaproponowane przez zarząd[/wyimek]
Wiceszef drugiego co do wielkości związku – Związku Zawodowego Górników w Polsce – Wacław Czerkawski mówi, że 10 proc. to minimum. – Piłka po stronie zarządu KW. Gdy spotkamy się 9 lutego, okaże się, czy bliżej do kompromisu czy do wojny – tłumaczy Czerkawski. – Teraz nie ma co machać szabelką, tylko w razie czego po prostu wytoczyć armaty.
A to u górników znaczy jedno – strajk. Jego doba w skupiającej 16 kopalń KW to ok. 45 mln zł utraty przychodów. A załoga giganta, walcząc o płace pod koniec 2007 r., pokazała, że potrafi zatrzymać kopalnie.