Obecnie amerykańscy ustawodawcy są skoncentrowani na podejmowaniu doraźnych kroków w celu złagodzenia skutków kryzysu. Jednak na rezultaty wszystkich działań amerykańskiego rządu przyjdzie poczekać co najmniej kilka miesięcy.
– Jest mała szansa, żeby ożywienie gospodarcze rozpoczęło się, zanim zostaną kompleksowo rozwiązane problemy „złych” aktywów banków – mówi „Rz” Andrzej Rojek z Principal Lydian Asset Management w Nowym Jorku.
Niepewność co do przyszłości źle wpływa na inwestorów giełdowych. Obecnie amerykański rynek akcji wciąż pozostaje pod presją. – Cały kryzys zaczął się za oceanem, a tak naprawdę ich giełda spadła mniej od innych rynków. Ale rynki w USA są obecnie raczej przed kolejnym silnym ruchem spadkowym – ocenia Tomasz Jerzyk, analityk DM BZ WBK.
Przyczyny dalszych spadków w USA wydają się uzasadnione, bo wyniki finansowe firm zza oceanu są bardzo słabe. A zdaniem większości analityków i obserwatorów rynku amerykańskie przedsiębiorstwa nie mogą liczyć na szybką poprawę swojej kondycji. – Nie wydaje się, żeby oczekiwano wzrostu zysków amerykańskich spółek wcześniej niż w 2010 roku – dodaje Andrzej Rojek.
Te za miniony kwartał były bardzo słabe. Zyski 30 największych firm tworzących indeks Dow Jones spadły w porównaniu z IV kw. 2007 r. o prawie 40 proc.