– W obecnej sytuacji oczekiwałbym zamrożenia wzrostu wynagrodzeń i załóg, i zarządów – mówi Aleksander Grad, minister skarbu. Jednak nakazów nie będzie. Wiele zależy od rad nadzorczych.
Związkowcy, m.in. w górnictwie, żądając podwyżek, powołują się na rządowy 8-proc. wskaźnik wzrostu wynagrodzeń. Związki traktują wskaźnik nie jako maksymalny, ale obligatoryjny.
– Uprzedzaliśmy rząd, że takie argumenty mogą paść – przypomina Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan. – Tylko w firmach przyzwyczajonych do dotacji, jak górnictwo, związki domagają się maksymalnych podwyżek.
Burzę wywołała informacja, że prezesi państwowych spó-łek, w tym węglowych, będą mieć płace wyższe o 6,9 proc., co przy maksymalnej sześciokrotności (określa to ustawa kominowa) średniej płacy w sektorze przedsiębiorstw daje ok. 1400 zł miesięcznie.
Zdaniem ekspertów wzrost nie jest automatyczny. Jeśli rada nadzorcza podejmie uchwałę, menedżerowie będą mogli otrzymać podwyżkę wynikającą z ogłoszenia wskaźników GUS. RN może uznać, że gdy firma oszczędza, dotyczy to i kadry zarządzającej.