– Komisja Europejska ma obawy, czy wykonanie wszystkich punktów stoczniowej specustawy jest zgodne z wydaną w listopadzie ubiegłego roku decyzją dotyczącą nielegalnej pomocy publicznej dla stoczni w Gdyni i Szczecinie – mówi „Rz” Jonathan Todd, rzecznik KE ds. konkurencji. – Musimy mieć pewność, że zakłady nie dostają żadnej nowej pomocy.
Jak napisaliśmy we wtorek, Ministerstwo Skarbu w ostatnich tygodniach otrzymało dwa pisma z Komisji Europejskiej dotyczące stoczni. W pierwszym, datowanym na 28 stycznia, unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes stwierdza, że strona polska nie wzięła pod uwagę kilku wytycznych KE dotyczących prawidłowego wdrażania specustawy. Chodzi m.in. o 540 mln zł z Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorców na finansowanie procesu sprzedaży stoczniowego majątku (KE ma wątpliwości, czy nie jest to nowa pomoc publiczna). Drugie zastrzeżenie dotyczy sposobu podziału stoczniowych aktywów (zgodnie z wytycznymi Brukseli ma on wykluczać możliwość sprzedaży majątku w całości). Gdyby się okazało, że strona polska nie realizuje wytycznych Brukseli, KE może zażądać zwrotu pomocy publicznej od nabywcy majątku zakładów.
Drugie pismo – z konkretnymi pytaniami o realizację kolejnych punktów specustawy – KE przesłała 10 lutego. Jonathan Todd nie chce komentować, do których przepisów odnoszą się obawy KE. – Otrzymaliśmy odpowiedź od polskich władz na oba pisma. W tej chwili je analizujemy – mówi tylko.
– Realizujemy dokładnie to, co zostało ustalone z Komisją Europejską – mówi Maciej Wewiór, rzecznik MSP. – KE ma prawo nadzorować cały proces i zadawać pytania, a my będziemy, tak jak dotąd, wyjaśniać kolejne wątpliwości.
Stoczniowa specustawa, która reguluje sprzedaż majątku i zasady zwolnień pracowników, weszła w życie 6 stycznia. Pierwsze przetargi na sprzedaż majątku stoczni mają ruszyć 9 i 16 marca.