Jak podaje hongkoński dziennik Kanwa Defense Review strona chińska chciała kupić od Rosji do pół setki myśliwców. Ale na początek chciała otrzymać dwa jako ćwiczebne. Rosjanie odmówili, obawiając się, że Chińczycy wykorzystaną otrzymane samoloty do skopiowania ich rozwiązań technologicznych.
Chińczycy powiększyli więc zamówienie do, na początek, 14 maszyn, ale strona rosyjska uznała, że to za mało, by pokryć koszty ich adaptacji do chińskich wymogów.
Według agencji Nowosti zamówienie chińskie jest dla Rosji opłacalne przy liczbie co najmniej 24 maszyn. Su-33 to myśliwce mogące lądować zarówno na lądzie jak i lotniskowcach. W dzień i w nocy. Maksymalny zasięg to 3000 km a uzbrojenie: działko lotnicze 30 mm i 12 stanowisk do podwieszania bomb lub rakiet. Rosja jest drugim po USA dostawcą broni na świecie. Sprzedaje broń do 80 krajów. Najwięcej do Indii i Chin. Teraz negocjuje sprzedaż maszyn bojowych dla piechoty z jednym z krajów arabskich. W tym roku zawarła duże kontrakty m.in. z Wenezuelą, Algierią i Iranem. Rosyjską bronią zainteresowane są kraje NATO m.in. Grecja i Turcja.
Rosyjski przemysł zbrojeniowy to dziś jedyna dziedzina gospodarki Federacji, która nie nadąża z zamówieniami. Pakiet koncernu „Rostechnologie” (skupia 243 zakłady z czego 80 proc. to zbrojeniówka) na ten rok opiewa na 20 mld dol.
W minionym roku Rosja miała rekordową sprzedaż broni o wartości 8,35 mld dol. W tym roku ten rekord chce pobić zwiększając eksport do 8,5 mld dol. czyli o 6 proc. Zadłużone na ok. 20 mld dol. „Rostechnolegie” dostaną od rządu 262 mld rubli (7,5 mld dol.) w gotówce i rządowych gwarancjach.