Wczoraj firma tłumaczyła, że powodem rezygnacji z inwestycji jest opóźnienie w budowie hali fabryki. Stanowisko koncernu przedstawił członek zarządu Lenovo Poland Spencer Edmonds, który odwiedził gminę Legnickie Pole i Legnicką Specjalną Strefę Ekonomiczną, gdzie miał stanąć zakład.
Po zakończeniu wizyty doszło do zgrzytu. Przedstawiciele chińskiego koncernu chcieli zabrać zamontowane w hali komputery. Nie pozwoliła na to ochrona obiektu. Takie polecenie mieli wydać wykonawcy obiektu, którzy nie dostali pieniędzy z powodu plajty dewelopera. Skierowali już doniesienie do prokuratury. – Sytuacja jest irytująca, bo teraz nie ma z kim rozmawiać – denerwuje się wójt Legnickiego Pola Aleksander Kostuń.
Gmina oczekuje, że do rozwiązania problemu włączy się Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych, która negocjowała z Chińczykami. – Fiasko tego przedsięwzięcia sprawiło, że polskie firmy narażone są teraz na upadłość – mówi Kostuń.
Zanim Lenovo definitywnie opuści Legnickie Pole, musi jeszcze rozliczyć się z pracownikami. Chińczycy zdążyli bowiem przyjąć 81 osób. W komunikacie o wycofaniu się z inwestycji obiecali jednak, że wywiążą się z prawnych zobowiązań wobec zatrudnionych.
Tymczasem władze Legnickiej SSE już szukają inwestora, który przyszedłby na miejsce Lenovo. Działka ma prawie 9 hektarów, z tego 3 hektary pod dachem. Doprowadzone są do niej media, jest droga dojazdowa. – Półtora miesiąca temu byli u nas przedstawiciele spółki z Irlandii. Zachwycali się lokalizacją – mówi Iwona Exner, pełnomocnik zarządu SSE. Wczoraj strefa wysłała Irlandczykom ofertę.