Przychody Katowickiego Holdingu Węglowego mogą być mniejsze o 400 mln zł, Jastrzębskiej Spółki Węglowej o 2 mld zł, a Kompanii Węglowej o 1,5 mld zł – wynika z szacunków „Rz”. To efekt spadku popytu na paliwo oraz obniżających się cen surowca na świecie. Kopalnie wciąż nie decydują się na zwolnienia pracowników, choć na miejsce emerytów przyjmą mniej nowych ludzi. Ale mimo wcześniejszych zapewnień będą musiały obciąć budżet na niektóre inwestycje.

– Tak, sięgniemy po takie oszczędności, choć mamy świadomość, że to podcinanie gałęzi, na której się siedzi – przyznaje Jarosław Zagórowski, prezes JSW. Ta spółka najszybciej odczuła skutki kryzysu, bo jej sztandarowym produktem jest węgiel koksujący. A nikt go nie potrzebuje, gdy jest dekoniunktura na stal, do której produkcji służy. Zagórowski dodał też, że realnie wynagrodzenia załóg będą niższe, gdy JSW zatrzyma kopalnie w każdy piątek do końca czerwca. Przyznał też, że istnieje realne zagrożenie płynności finansowej firmy.

Przychody KHW mogą być niższe o 0,4 mld zł, dlatego spółka rezygnuje z usług firm zewnętrznych – także po to, by nie zwalniać swoich pracowników, którzy zostaną przesunięci do robót przygotowawczych.

Kompania Węglowa natomiast zapowiedziała, że w tym roku zmniejszy wydobycie węgla o 2,6 mln ton (do ok. 42 mln ton), a sprzedaż o 6,6 mln ton. Na razie spółka wstrzymała także przyjęcia do pracy w swoich 16 kopalniach. W KW (65 tys. ludzi) na koniec roku będzie pracować o 1359 osób mniej. W JSW (22 tys. pracowników) ubędzie do 1400 osób (stan zatrudnienia w górnictwie węgla kamiennego według resortu gospodarki wynosi 119,7 tys. osób).

Z informacji „Rz” wynika, że JSW i KHW negocjują z bankami obniżenie kosztów negatywnej wyceny opcji walutowych (Kompania umów opcyjnych w ogóle nie zawierała). JSW przyznała, że w najbardziej pesymistycznej wersji utraciłaby w tym roku przez opcje 100 mln zł. Z szacunków „Rz” wynika, że w KHW byłoby to maksymalnie 70 – 80 mln zł. Jednak obie spółki starają się obniżyć te koszty. Rozmówcy „Rz” dodają, że już teraz mówi się o tym, iż banki będą skłonne zmniejszyć ich zobowiązania o 30 proc. Niewykluczone, że w przypadku braku porozumienia firmy z Katowic i Jastrzębia wystąpią na drogę sądową.