Po półtora roku monitów ze strony Komisji Europejskiej przewoźnicy zrezygnowali z nieuczciwych praktyk sprzedaży biletów w Internecie. Dziś pasażer od początku widzi, jaką cenę zapłaci. W przeszłości zdarzało się często, że pierwsza cena była tylko ułamkiem całkowitych kosztów, które na kolejnych etapach dokonywania transakcji przewoźnik powiększał o podatki, opłaty itp.
Przewoźnicy pod wpływem krytyki Brukseli powoli rezygnują też ze zwyczaju zaznaczonych kratek, czyli wstawiania opcji, np. zakupu ubezpieczenia podróżnego jako z góry wybranej przez klienta. Kto nie chciał z niej skorzystać, musiał znaleźć rubrykę i odhaczyć tę opcję.
Komisja początkowo przebadała 447 stron internetowych, przewoźników i biur sprzedaży, i na czarną listę wciągnęła 137. Do dziś 115 zmieniło swoje praktyki. – Obecnie 52 z 67 dużych linii lotniczych działających w Europie ma czysty rachunek – oznajmiła wczoraj Meglena Kuneva, unijna komisarz ds. konsumentów. Ale np. KLM, Air France i British Airways do tej pory się nie dostosowały do zaleceń. Ale wczoraj obiecały, że wkrótce to zrobią.
Na czarnej liście wciąż są Emirates, Turkish, Royal Air Maroc, Aeroflot, Northewest i Olympic, które w ogóle nie przysłały odpowiedzi na wątpliwości Komisji. Linie lotnicze i biura podróży mają ostateczny termin do lipca na uczynienie swoich stron przejrzystymi i wprowadzenie praktyki podawania od razu pełnych cen za podróż.