Na wczorajszym zwyczajnym walnym zgromadzeniu PZU akcjonariusze postanowili ubiegłoroczny zysk przeznaczyć na kapitał zapasowy. Jedynie 21 mln zł zasili fundusz świadczeń socjalnych spółki. To już trzeci rok, kiedy największy polski ubezpieczyciel nie wypłaca dywidendy.
Jest jednak inny sposób na ruszenie zgromadzonych 11,8 mld zł – dowiedziała się „Rz”. – Akcjonariusze rozważają zaliczkową wypłatę dywidendy – mówi nam jeden z udziałowców PZU.
Pozwala na to statut spółki, potrzebna jest tylko zgoda rady nadzorczej. Kodeks spółek handlowych (k.s.h.) dopuszcza wypłatę takiej zaliczki na poczet przewidywanej dywidendy, jeżeli zatwierdzone sprawozdanie finansowe za poprzedni rok wykazuje zysk. Co ciekawe, zaliczka może stanowić połowę zysku z poprzedniego roku powiększonego o kapitały rezerwowe utworzone z zysku (art. 349 k.s.h.).
Oznacza to, że połowa z 11,8 mld zł zgromadzonych w PZU w wyniku niewypłacania dywidendy przez trzy ostatnie lata może trafić do akcjonariuszy wcześniej niż przed przyszłorocznym walnym zgromadzeniem. O planowanej wypłacie zaliczek zarząd musi tylko ogłosić na cztery tygodnie przed rozpoczęciem wypłat. Żaden z dwóch największych akcjonariuszy PZU nie chce ujawnić, czy rada nadzorcza spółki będzie w najbliższym czasie dyskutować o takiej wypłacie.
Wszystko zależy od stanu negocjacji między dwoma skłóconymi akcjonariuszami: Skarbem Państwa (55 proc. akcji PZU) i Eureko (33 proc.), spierającymi się o kontrolę nad polskim ubezpieczycielem.